O śmierci kosmonauty poinformowano na jego profilu na Twitterze. Rodzina opublikowała oświadczenie, w którym potwierdziła, że Collins zmarł w środę 28 kwietnia po dzielnej walce z nowotworem w wieku 90 lat.
"Swoje ostatnie dni spędził spokojnie w gronie rodziny. Mike zawsze stawiał czoła wszelkim wyzwaniom życia z łaską i pokorą, to ostatnie wyzwanie pokonał w ten sam sposób. Bardzo za nim tęsknimy. Wiemy, jak bardzo był szczęśliwy z życia, jakie wiódł. Zgodnie z jego życzeniem będziemy celebrować, a nie opłakiwać, to życie" - napisano w mediach społecznościowych.
Rodzina poprosiła również o prywatność w tym trudnym czasie. Informacje na temat uroczystości pogrzebowych ukażą się w najbliższych dniach.
"Dziś nasz naród stracił prawdziwego pioniera i orędownika eksploracji, jakim był astronauta Michael Collins" - przekazano w oświadczeniu NASA.
Michael Collins, Neil Armstrong oraz Buzz Aldrin 20 lipca 1969 roku jako pierwsi ludzie w historii dotarli na Księżycu. Collins nie opuścił jednak statku, w czasie gdy jego koledzy spacerowali. Był bowiem pilotem modułu dowodzenia i okrążał orbitę wokółksiężycową. Samotnie spędził w kosmosie 21,5 godziny, przeprowadzając testy i obserwując Księżyc. Z tego powodu astronautę nazwano "najbardziej samotnym człowiekiem w historii". W niektórych momentach (kiedy znajdował się po niewidocznej z Ziemi stronie naszego naturalnego satelity) nie miał kontaktu ani z pozostałymi astronautami, ani z ludźmi na naszej planecie.
Collins urodził się 31 października 1930 roku w Rzymie, gdzie stacjonował wówczas jego ojciec James Lawton Collins (generał dywizji). Oprócz ojca w wojsku służyli również jego brat, dwa wujkowie oraz kuzyn. Mężczyzna poszedł w ich ślady, jednak zdecydował się dołączyć do Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych.
Do NASA dostał się za drugim podejściem w 1963 roku. Jak twierdził, za pierwszym razem mógł oblać test dotyczący skojarzeń, ponieważ pod koniec zaczął sobie żartować. Jego pierwszą misją była Gemini 10 (1966 rok) - wtedy odbył spacer w przestrzeni kosmicznej. Apollo 11 była drugą i zarazem ostatnią misją astronauty, w której służył jako pilot modułu dowodzenia.
Daleko mi do czucia się samotnym lub opuszczonym, czuję się częścią tego, co dzieje się na powierzchni Księżyca. Wiem, że byłbym kłamcą lub głupcem, gdybym powiedział, że mam najlepsze z trzech miejsc w Apollo 11, ale mogę powiedzieć z całą pewnością, że jestem doskonale zadowolony z tego, które mam. To przedsięwzięcie zostało zorganizowane dla trzech mężczyzn i uważam, że moje trzecie miejsce jest równie ważne, co każde z pozostałych dwóch
- pisał Collins w książce "Niosąc płomień. Podróże astronauty".