Pożar wybuchł nad ranem i szybko zajął ostatnie piętro oraz dach budynku. Straży pożarnej udało się ewakuować 24 osoby. Jak podały służby, sześcioro z poszkodowanych odniosło większe obrażenia i wymagało hospitalizacji. W wyniku pożaru zginęło w sumie osiem osób.
Akcję ratunkową utrudniły m.in. metalowe drzwi, które otwierały się jedynie na kod. Jak podaje agencja Delfi, pożar rozprzestrzenił się na powierzchnię co najmniej 140 metrów kwadratowych. Ogień objął najwyższe piętro oraz dach z sześciokondygnacyjnego budynku.
Najwięcej kontrowersji wywołuje jednak miejsce, w którym doszło do pożaru. Mer łotewskiej stolicy Martins Stakis, powiedział, że hostel był tak naprawdę prywatnym mieszkaniem, które zostało przekształcone w (działający bez pozwolenia) punkt noclegowy.
Z powodu obaw o bezpieczeństwo pożarowe i epidemiczne, służby porządkowe interesowały się tym miejscem już wcześniej. Łotewskie media podają też, że policja kilkanaście razy była wzywana do budynku z powodu alkoholu i narkotyków. Większość ofiar to prawdopodobnie obcokrajowcy, ale ich tożsamość nie zostanie ujawniona.