Sycylia. 870 trumien czeka na pochówek. Krematorium w Palermo nie działa od roku

Ponad 800 trumien z ciałami osób zmarłych m.in. na COVID-19 zostało zgromadzonych w olbrzymim namiocie w Palermo na Sycylii. W mieście są trzy cmentarze komunalne, które nie są w stanie przygotować potrzebnej ilości pogrzebów i zagwarantować miejsc pochówku. Niebawem nadciągną upały, co tylko zwiększy problem Sycylijczyków ze zmarłymi w niezakopanych trumnach.

Brakuje miejsc pochówków na cmentarzach w Palermo. 870 trumien czeka na pochówek. Kremacja zmarłych również jest niemożliwa - piec nie działa z powodu awarii od 15 kwietnia ubiegłego roku.

Zobacz wideo Koronawirus. Jakie obostrzenia obowiązują poza Polską?

870 zwłok czeka na pochówek. Niektórzy czekają od marca 2020 roku

Jak podaje włoski dziennik "La Repubblica", każdego dnia na cmentarzach przybywa nowych trumien. Ponieważ brakuje miejsc pochówków w specjalnych niszach i ziemi - trumny gromadzone są w specjalnych, białych namiotach. 

- Oprócz tego, że jest to nieprzyzwoite, to serce boli na widok setek trumien obok siebie. Rodziny są zmuszone stawić czoła podwójnemu bólowi, żałobie połączonej z niemocą chowania bliskich - powiedział "La Repubblica" radny z Palermo, Antonino Randazzo.

Wiele trumien umieszczonych jest na asfalcie - do namiotów dostaje się woda i brud. Jak podaje "La Repubblica":

Smród jest nie do zniesienia. Pięć minut i musisz wydostać się z dużych białych namiotów ustawionych na cmentarzu Rolls, w których są setki trumien.
 

W trumnach znajdują się nie tylko osoby starsze, czy zmarli na COVID-19. W namiocie dostrzec można także małe trumny ze sklejki, przeznaczone dla dzieci. Dla nich także nie znaleziono miejsca na cmentarzu. Również sytuacja krematorium w Palermo jest krytyczna - 15 kwietnia ubiegłego roku krematorium uległo awarii i od tej pory nie funkcjonuje. Obecnie jedyną alternatywą pozostaje kremacja poza wyspą, w spopielarni w regionie Kalabria.

Rodziny muszą czekać na pochówek bliskich. "Kupiliśmy niszę na prywatnym cmentarzu"

Niektórzy bliscy osób zmarłych nie są w stanie długo znosić sytuacji panującej na cmentarzach komunalnych w Palermo. - Zdecydowaliśmy się kupić niszę na prywatnym cmentarzu Sant'Orsola, płacąc cztery tysiące euro, aby zapewnić godny pochówek mojej matce, Marii Concetcie. Byłoby to zbyt wielkim bólem, nawet dla mojego ojca, widzieć ją w tych magazynach - powiedziała Alessandra Oriolo, która w połowie kwietnia straciła 85-letnią matkę.

Nie każdego stać na wydatek kilku tysięcy euro. Rosaria Davì przed wejściem do namiotu wciąga powietrze, próbując pozostać na bezdechu. Przyjechała do swojego brata, który zginął w wypadku samochodowym w wieku 50 lat. - To nie do zniesienia. Jak można zadać ten cały ból komuś, kto już cierpi po stracie ukochanej osoby? Przez chwilę jestem przy trumnie brata, a potem wychodzę, bo tam nie da się wytrzymać - opowiedziała kobieta.

Francesco Velletri to przedsiębiorca pogrzebowy od czterech pokoleń, który każdego dnia widzi rozpacz. Mówi, że rodziny zmarłych wolałyby trzymać trumnę w kostnicy domu opieki, w którym odeszli ich bliscy. W Palermo ostatnio często pada deszcz, a na cmentarzach trumny z ciałami zmarłych mokną. Pracownik cmentarza, który przyjeżdża z rodziną, która właśnie straciła bliską osobę, bezwładnie rozkłada ręce. - Wstydzę się - mówi.

Na cmentarzu nie ma miejsc, więc rodzina przechowuje bliską osobę… w salonie

- Myśleliśmy, że to kwestia najwyżej jednego lub dwóch dni, czyli tyle, ile trzeba, by znaleźć miejsce na cmentarzu - powiedziała Giusy La Mantia, która od ponad miesiąca trzyma trumnę ze zmarłą matką we własnym salonie. 

Jak ujawniło Giornale di Sicilia, w rzeczywistości sytuacja trwała znacznie dłużej. Trumna stała w salonie od końca lutego. - Moja mama zmarła w nocy 19 lutego, natychmiast powiadomiliśmy dom pogrzebowy o organizacji pogrzebu i nie spodziewaliśmy się, że taka sytuacja może się wydarzyć - powiedziała kobieta. Rodzina zmarłej nie posiadała grobowca do pochówku. Krewni zostali poinformowani, że ciało musi być przechowywane w domu, ponieważ na cmentarzu Santa Maria dei Rotoli w Palermo nie ma już miejsca.

- Była też pozytywna strona tego - trochę tak, jakby nasza matka była zawsze blisko. Widzieliśmy tyle upokarzających scen związanych z sytuacją kryzysową na cmentarzu, więc pomyśleliśmy, że to dość godne rozwiązanie - powiedziała córka zmarłej.

Dramat na sycylijskim "cmentarzu wstydu". Prokuratura wszczęła śledztwo 

Włoskie media, w tym "Corriere della sera", nazywają miejsce pochówków Rolls w Palermo "cmentarzem wstydu", a rzędy trumien ułożonych w prowizorycznych namiotach "dramatem i hańbą". 

Prokuratura w Palermo wszczęła sześć śledztw w sprawie niepoprawnego zarządzania cmentarzami. Radni miasta ciągle zapowiadali, że sytuacja się poprawi. Na cmentarzu Santa Maria dei Rotoli w Palermo, na początku 2021 r., na pochówek czekało 660 trumien. W rzeczywistości kryzys z grzebaniem zwłok w trwa w Palermo już od jakiegoś czasu. W lipcu ubiegłego roku złożono skargę do prokuratury właśnie z powodu "haniebnej sytuacji trumien na cmentarzu Rolls". Problemu nie rozwiązano do tej pory, a liczba nagromadzonych trumien wynosi już 870.

Rada Miejska Palermo zebrała się, by sprawdzić postępy na miejskich cmentarzach

IV Komisja Rady Miejskiej w Palermo zebrała się w czwartek (22 kwietnia), by sprawdzić postępy w przeciwdziałaniu sytuacji zagrożenia związanego z brakiem pochówków na trzech cmentarzach miejskich. Komisja ustaliła, że liczba trumien na liście oczekujących, w tym w kostnicy, depozytach i dwóch konstrukcjach namiotowych ustawionych między alejami, wyniosła 858. W piątek liczba trumien czekających na pochówek wzrosła do 870. 

Problemem cmentarzy w Palermo niebawem będzie już nie tylko brak miejsc. Dotychczas pogoda w Palermo była stosunkowa znośna, problem stanowiły jedynie opady deszczu. Wkrótce na Sycylii zaczną występować upały, które nierzadko przekraczają tam 30 stopni Celsjusza.

Więcej o: