Kolekcjoner pochwalił się tablicą z czasów III Rzeszy. Taka sama zniknęła dwa lata temu ze Ślęży

Brytyjski kolekcjoner pochwalił się na swoim Facebooku zdjęciem kamiennej tablicy z czasów III Rzeszy. Problem w tym, że zaginęła ona jakiś czas temu ze Ślęży na Dolnym Śląsku. Sprawą zainteresowała się polska prokuratura.
Zobacz wideo Warty dwa miliony złotych Bentley został skradziony w Niemczech. Odnalazł się na warszawskim Bemowie

Na kamieniu znajduje się symbol męskiej sekcji Reichsarbeitsdienst (RAD), czyli Służby Pracy Rzeszy - organizacji młodzieżowej, która w trakcie II wojny światowej wykonywała prace na rzecz Wehrmachtu. Jak powiedziała w TVN24 Wrocław Monika Szima-Efinowicz, dyrektorka Muzeum Ślężańskiego, w okolicy Sobótki istniały trzy takie obozy. 

- Ten kamień upamiętniał oddanie do użytku, w ramach prac organizacji, fragmentu drogi na Ślężę. Takie obiekty powinny znajdować się zabezpieczone w miejscach, w których zostały pierwotnie umieszczone. W ten sposób dowiadujemy się, jak taka droga powstała. One też wpisują się w nasz krajobraz. Ta tablica długi czas znajdowała się na rozwidleniu leśnych dróg - mówiła TVN24 Wrocław Monika Szima-Efinowicz. 

Ślęża. Zaginiona tablica z III Rzeszy odnaleziona w brytyjskiej kolekcji

Kamień zaginął około dwóch lat temu ze zbocza Ślęży. W lutym facebookowy profil The Wheatcroft Collection opublikował zdjęcia swojego nowego nabytku. Kolekcja należy do brytyjskiego milionera Kevina Wheatcrofta i jest jedną z największych prywatnych kolekcji pojazdów wojskowych i nazistowskich pamiątek na świecie. "Ostatnim znaleziskiem do kolekcji ogrodu pamięci jest ten kamień RAD, który znaleziono zakopany w miejscu starego obozu RAD w Niemczech. Pokażemy kolejne zdjęcia, gdy kamień zostanie zainstalowany w ogrodzie pamięci" - napisano. W komentarzach do postu kilka osób zwróciło uwagę, że tablica została skradziona z polskiej miejscowości jakiś czas temu. W odpowiedzi profil napisał, że obiekt został zakupiony z Niemiec.

Okazuje się, że odzyskanie tablicy może być kłopotliwe. - Sytuacja jest bardzo trudna z tego powodu, że obiekt nie figurował w ewidencji, ale zobaczymy, różne rzeczy się zdarzają. Kolekcjonerzy też mają szacunek do tych przedmiotów, więc niewykluczone, że płyta wróci - powiedziała Radiu Wrocław dolnośląska konserwator zabytków Barbara Nowak-Obelinda. W rozmowie ze stacją konserwator zaznaczyła, że złożone zostało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Więcej o: