Andrzej Duda wziął udział w wirtualnym szczycie klimatycznym organizowanym przez Joe Bidena. Polski prezydent przekonywał, że "Polska odgrywa aktywną rolę w globalnej polityce klimatycznej". - Z ogromną nadwyżką redukcyjną CO2 zrealizowaliśmy postanowienia protokołu z Kioto z 1997 roku. Nadwyżka, przy założeniu 6 proc. redukcji, w naszym przypadku wynosiła aż 27 proc. - powiedział prezydent.
Duda poinformował, że Polska w ciągu dwóch dekad zamierza "zbudować nowy, zeroemisyjny system energetyczny, dzięki czemu udział węgla zmniejszy się z obecnych 70 do nawet 11 procent". - To nie tylko odpowiedź na uzgodnienia wewnątrz Unii Europejskiej, ale przede wszystkim odpowiedź na oczekiwania młodego pokolenia Polaków - mówił. Jak przekonywał, "Polska będzie budować zrównoważony i niskoemisyjny mix energetyczny w oparciu o energetykę jądrową i odnawialną, a także gaz".
- Bez wykorzystania wszelkich technologii transformacja naszego systemu energetycznego po prostu nie będzie możliwa. Polsko-amerykańska umowa o rozwoju polskiego programu energetyki jądrowej z października 2020 roku potwierdza nasze ambicje, uwidacznia wagę międzynarodowej współpracy w zakresie polityki energetyczno-klimatycznej - mówił prezydent. - Transformacja przyjazna klimatowi to także ogromna szansa dla obywateli i wszystkich sektorów naszej gospodarki. Dlatego w Polsce postawiliśmy na elektromobilność zarówno w transporcie publicznym, jak i indywidualnym. To ogromna szansa na rozwój przemysłowy i tworzenie nowych miejsc pracy. Już teraz jesteśmy największym eksporterem autobusów elektrycznych w Unii Europejskiej z udziałem w wysokości 46 proc. w rynku europejskim w ubiegłym roku - zachwalał.
Wystąpienie prezydenta na szczycie klimatycznym spotkało się z krytyką środowisk działających na rzecz ochrony klimatu. - Z ubolewaniem trzeba stwierdzić, że prezydent Duda znowu pokazał, że nie odrobił lekcji z katastrofalnych zmian klimatu oraz globalnych przemian gospodarczych i technologicznych, które nabierają coraz większego tempa i nadal niczego się nie nauczył - skomentował przemówienie Dudy Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej.
- Niestety prezydent Duda potwierdził tylko, że Polska nadal jest "czarnym Piotrusiem" polityki klimatycznej i zakładnikiem lobby węglowego, nierozumiejącym zagrożeń i przemian, ale również szans i korzyści rozwoju, jakie daje odejście od "business as usual". Opowieści prezydenta Dudy o aktywnej roli Polski w polityce klimatycznej, naszych osiągnięciach w redukcji CO2 i leśnych gospodarstwach węglowych brzmiały, jak serwowane na okrągło, odgrzewane i niestrawne kotlety. A chwalenie się podpisanym wczoraj irracjonalnym porozumieniem o wydobywaniu węgla do 2049 roku, zaiste zabrzmiało wręcz jak chory żart. Może prezydent Duda pomylił spotkania. Był na szczycie klimatycznym, a nie na mitingu lobby węglowego - dodał Jędrzejewski.
Dr Andrzej Kassenberg z Instytutu na rzecz Ekorozwoju z ubolewaniem przyznał natomiast, że "Polska jest mamutem węglowym". - Przyszłość należy do krajów, które rozpoznają wcześniej, że zielona transformacja i zeroemisyjny rozwój stanowią szanse na innowacje, zielone miejsca pracy, przede wszystkim zadbanie o nasze dzieci i wnuki. Z wystąpienia Prezydenta Andrzeja Dudy wynika niestety, że Polska ciągle żyje w świecie paliw kopalnych i zamiast starać się jak najszybciej od nich odejść i dać szansę na przyjazną klimatowi przyszłość, robi wszystko, aby jak najdłużej utrzymać wydobycie węgla nawet do roku 2049, a zobowiązać się jedynie do redukcji gazów cieplarnianych w 18 proc. w okresie 2010-2030 - przyznał.
Justyna Piszczatowska, redaktora naczelna portalu "Green News", stwierdziła, że w wystąpieniu polskiego prezydenta zabrakło jednoznacznej deklaracji w sprawie neutralności klimatycznej. "Andrzej Duda podczas szczytu klimatycznego wspomniał o porozumieniu z górnikami w sprawie odchodzenia od węgla. Data 2049 jako termin wyłączenia ostatniej kopalni to jednak o wiele za późno" - przyznała.
Z kolei cytowana przez portal "Green News" Zofia Wetmańska, analityczka ds. klimatu w WiseEuropa, stwierdziła, że świat przestał postrzegać dekarbonizację gospodarki jedynie poprzez pryzmat wyzwań, a w coraz większym stopniu zaczyna rozumieć korzyści społeczno-ekonomiczne wynikające z dostosowania działalności ekonomicznej do wymogów neutralności klimatycznej. - Wciąż nie widać jednak tej zmiany w stanowisku Polski. Podczas gdy prezydent Biden w przemowie otwierającej szczyt skupia się na przedstawieniu, jak zwiększona ambicja USA w zakresie celów redukcji emisji przełoży się na utworzenie nowych, stabilnych miejsc pracy, Polska podkreśla przejściową rolę gazu i uzasadnia powolne tempo redukcji wysokimi kosztami transformacji - dodała.
Prezydentowi Polski wytykany jest też brak nowych zobowiązań klimatycznych. "Prezydent Andrzej Duda bez żadnych nowych zobowiązań klimatycznych na szczycie klimatycznym. Jako sukcesy Polski wskazał m.in. realizację zobowiązań protokołu z Kioto i umowę z górnikami o wyłączeniu węgla w 2049. Pierwszy pochodzi z lat 90-tych, drugi to opóźnienie działań dla klimatu" - skomentowała na Twitterze prawniczka Ilona Jędrasik z ClientEarth, Prawników dla Ziemi.
"Jedyna nowość od prezydenta na szczycie klimatycznym zwołanym przez Joego Bidena to okulary" - wytknęła Andrzejowi Dudzie Dominika Lasota z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
Okulary u Dudy portal se.pl zauważył już jednak w styczniu.