Współpracownicy Aleksieja Nawalnego twierdzą, że jego stan zdrowia jest krytyczny, ma mieć problemy z kręgosłupem, sercem i nerkami. Jak podaje Radio Free Europe, lekarze opozycjonisty wezwali go do zakończenia głodówki, "aby zachować życie i zdrowie". "Jeśli będzie trwała jeszcze trochę dłużej, po prostu nie będziemy już mieć pacjenta do leczenia" - podkreślili.
20 kwietnia Nawalny został zbadany w szpitalu poza więzieniem. Dwa dni później przekazano wyniki badań adwokatom opozycjonisty. Lekarze Nawalnego zapowiedzieli, że na ich podstawie postawią własną diagnozę i przekażą ją przez adwokatów lekarzom, którzy teraz mają leczyć opozycjonistę. Stwierdzili, że z badań wynika, że Nawalny ma niewydolności nerek, wysokie nadciśnienie i poważne objawy neurologiczne. Jednocześnie medycy starają się o dopuszczenie do pacjenta.
W sierpniu ubiegłego roku Aleksiej Nawalny stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Pilot lądował w Omsku i tam przez dwa dni opozycjonistą zajmowali się rosyjscy lekarze. Omscy specjaliści przekonywali, że pacjenta nie otruto, a jedynie ma kłopoty z metabolizmem. Rodzina i współpracownicy Nawalnego nie uwierzyli w ich słowa i przetransportowali polityka do Berlina. Tam stwierdzono, że próbowano go otruć bojowym preparatem z grupy substancji nowiczok o działaniu paralityczno-drgawkowym. Taką informację potwierdziły także dwa niezależne laboratoria z Francji i Szwecji.
Kreml zaprzecza, że miał coś wspólnego z próbą zabójstwa Aleksieja Nawalnego. W styczniu działacz wrócił do Rosji, gdzie został zatrzymany i skazany.