Sprawa eksplozji w Czechach. Dwaj agenci nie kryli się pod fałszywymi danymi. Wieźli "pocztę dyplomatyczną"

Dwaj rosyjscy agenci GRU, którzy mieli być zamieszani w eksplozję składu amunicji w Czechach w 2014 r., tuż przed zdarzeniem przybyli do Budapesztu z wizytą w rosyjskiej ambasadzie - podał portal Bellingcat.com. Oficjalnym powodem wizyty miało być przekazanie poczty dyplomatycznej. Budapeszt jest oddalony zaledwie o ok. 4 godz. jazdy samochodem od Vrbetic, w których doszło do eksplozji.

W ubiegłym tygodniu Czechy wydaliły 18 rosyjskich dyplomatów w związku z nowymi ustaleniami dotyczącymi wybuchów w składzie amunicji, do których doszło 16 października 2014 roku. Według ustaleń czeskiego kontrwywiadu, związek z eksplozjami miały rosyjskie służby specjalne. W ich wyniku zginęło dwóch obywateli Czech.

Czeskie media donosiły, że broń składowana w magazynach w składzie w Vrbeticach miała trafić m.in. na Ukrainę walczącą z prorosyjskimi separatystami w Donbasie. Według portalu Seznam Zpravy przyczyną ataku mogło być również to, że broń miała trafić do Amerykanów. Dziennikarze podali, że za ich pośrednictwem amunicję mieli otrzymać syryjscy rebelianci walczący ze wspieranym przez Rosję reżimem Baszara al-Asada.

Zobacz wideo Zobacz także: Czescy policjanci gonili kierowcę, który był pod wpływem narkotyków. Zatrzymali go za pomocą kolczatki

Eksplozja składu amunicji w Czechach. Nowe ustalenia

Portal Bellingcat.com podał, że z eksplozjami miało związek co najmniej sześciu agentów z jednostki rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Jak ustalił Bellingcat.com, funkcjonariusze jednostki kupili w październiku 2014 r. bilety na loty do miejscowości znajdujących się kilka godzin jazdy od czeskiego składu amunicji.

Dowódca przyleciał do Wiednia 13 października, dwa dni wcześniej udał się do tego miasta jeden z jego podwładnych. Obaj pod fałszywymi nazwiskami. Dwóch innych członków jednostki przybyło z kolei do Pragi.

Ambasada Rosji w Pradze Rosja o decyzji Czech: Praga wie, jakie są konsekwencje takich sztuczek

Dwaj kolejni funkcjonariusze podróżowali już pod własnymi nazwiskami jako dyplomaci wiozący pocztę dyplomatyczną. Jak podaje Bellingcat.com, mężczyźni jechali "z oficjalną wizytą do ambasady Rosji w Budapeszcie". Budapeszt oddalony jest od Vrbetic o ok. 300 km.

"Nie jest jeszcze jasne, kiedy i w jaki sposób zespół GRU dotarł do miejsca składowania amunicji w celu podłożenia materiałów wybuchowych" - czytamy.

Już kilka minut po eksplozji dwóch funkcjonariuszy miało wejść na pokład samolotu z Wiednia do Moskwy. Pozostali dwaj odlecieli kilka godzin później. Dowódca miał wracać dzień wcześniej, ale spóźnił się na lot, więc również wrócił do kraju w dniu zdarzenia. Szósty oficer przyleciał do Moskwy po kilku dniach, 3 listopada.

Czechy. Policja przed budynkiem ambasady Rosji w Pradze. Polskie MSZ popiera wydalenie rosyjskich dyplomatów z Czech

Więcej o: