O spotkaniu Aleksieja Nawalnego z adwokatem poinformował na Twitterze Leonid Wołkow, współpracownik rosyjskiego opozycjonisty. Prawnik Aleksieja Nawalnego przyjechał do kolonii karnej we Włodzimierzu (niecałe 200 km na wschód od Moskwy), gdzie obecnie przetrzymywany jest Nawalny. Po ponad godzinie oczekiwania został dopuszczony do swojego klienta. Spotkanie prawnika z Aleksiejem Nawalnym trwało tylko kilka minut. Służby więzienne przerwały je, powołując się na koniec dnia roboczego.
Aleksiej Nawalny przebywał wcześniej w kolonii karnej w Pokrowie. Służby poinformowały o jego przeniesieniu do Włodzimierza w poniedziałek (19.04). Według Leonida Wołkowa przeniesienie do sąsiedniego łagru nastąpiło jednak dzień wcześniej. Współpracownik opozycjonisty poinformował, że Nawalny nie przerwał strajku głodowego. Do Nawalnego nadal nie dopuszczono lekarzy cywilnych.
Nawalny prowadzi protest głodowy od 31 marca. Współpracownicy rosyjskiego opozycjonisty twierdzą, że jego stan zdrowia jest krytyczny. Nawalny stracił 15 kilogramów, ma mieć problemy z kręgosłupem, sercem i nerkami. Kierownictwo kolonii karnej w Pokrowie, gdzie do niedawna przebywał Nawalny, uważa jednak, że jego stan zdrowia jest zadowalający. W oficjalnym komunikacie podano, że Nawalny jest regularnie badany przez internistę i za jego zgodą przepisano mu terapię witaminową.
W sierpniu 2020 r. Aleksiej Nawalny stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Opozycjonista został zabrany do szpitala w Omsku, gdzie przez dwa dni przebywał pod opieką rosyjskich lekarzy. Według nich Nawalny nie został otruty, miał jedynie problemy z metabolizmem. Rodzina oraz współpracownicy Nawalnego nie uwierzyli w zapewnienia lekarzy i przetransportowali go do szpitala w Berlinie. Na miejscu stwierdzono, że został otruty preparatem bojowym z grupy substancji nowiczok o działaniu paralityczno-drgawkowym.
Po powrocie do zdrowia, w styczniu 2021 r., Aleksiej Nawalny powrócił do Rosji, gdzie od razu został zatrzymany. Opozycjonista został skazany na trzy i pół roku pobytu w kolonii karnej za rzekomą defraudację funduszy firmy Yves Roche. W praktyce spędzi w niej dwa i pół roku, bo na poczet kary zaliczono mu wcześniejszy areszt domowy.