- Nie wiem, czy prezydent cokolwiek sprawdził w tej kwestii - powiedział Dmitrij Pieskow pytany przez dziennikarzy, czy Władimir Putin kontroluje warunki, w jakich przebywa w kolonii karnej Aleksiej Nawalny.
Jak opisuje agencja TASS, Pieskow przyznał, że Putin zna głosy z kraju i zagranicy zaniepokojone sytuacją opozycjonisty. - W tym przypadku nie mogę powiedzieć o jakiejkolwiek reakcji. To nie może powodować żadnych reakcji ze strony prezydenta, ponieważ prezydent nie podejmuje działań związanych z monitorowaniem stanu zdrowia osadzonych - podkreślił rzecznik Kremla.
Pieskow stwierdził, że sam nie ma informacji na temat stanu zdrowia Nawalnego. - Jednakże nie mogę ślepo wierzyć w doniesienia na temat jego rzekomo krytycznego stanu - dodał.
Aleksiej Nawalny w poniedziałek został przewieziony do szpitala w sąsiednim łagrze. Wcześniej współpracownicy opozycjonisty alarmowali, że stan jego zdrowia jest krytyczny. Rzeczniczka opozycjonisty - Kira Jarmysz napisała w internecie, że Nawalny może umrzeć w ciągu kilku dni, a związani z nim Iwan Żdanow i Leonid Wołkow wezwali Rosjan do udziału w ogólnokrajowej akcji protestacyjnej. Federalna służba więziennictwa w oficjalnym komunikacie twierdzi, że stan zdrowia opozycjonisty jest zadowalający.
Europejski Trybunał Praw Człowieka wysłał zawiadomienie do Rosji w związku ze skargą, którą w styczniu złożył Aleksiej Nawalny. Skarżący zarzucił władzom Rosji, że uwięzienie zagraża jego życiu. Stwierdził, że jest maltretowany z powodu braku snu, nieodpowiedniego odżywiania i odmowy udzielenia mu wymaganej pomocy medycznej.
Sędziowie ETPCz domagają się także informacji na temat stanu zdrowia Aleksieja Nawalnego i warunków jego pobytu w kolonii karnej. Rosja ma czas do 12 lipca na odpowiedź. Przesłane uwagi zostaną następnie przekazane skarżącemu.
Z Nawalnym solidaryzują się Rosjanie z Biesłanu. Część działaczy ruchu Poszkodowanych w Zamachu Terrorystycznym ogłosiła w poniedziałek głodówkę solidarnościową. Akcję zapoczątkował 10 kwietnia moskiewski naukowiec Nikołaj Formozow. Do tej pory, do protestu głodowego przyłączyło się ponad 70 osób.
Działacze biesłańskiego ruchu poszkodowanych w zamachu terrorystycznym przekazali redakcji "Nowej Gaziety", że nie mogą stać z boku, gdy stan zdrowia Aleksieja Nawalnego jest krytyczny. -Widzimy, jaka jest sytuacja. Wzięli człowieka jako zakładnika i dobijają go - oświadczyła Ełła Kasajewa z komitetu społecznego Głos Biesłanu. Kobieta dodała, że kiedyś dzieci mieszkańców Biesłanu też wzięto jako zakładników i wielu z nich nie udało się uratować. - I przeszliśmy przez setki sądów, żeby zrozumieć, że w Rosji nie ma sądów - stwierdziła Ełła Kasajewa.
W poniedziałek na konferencji prasowej do sytuacji Nawalnego odniosła się Jen Psaki, rzeczniczka prasowa Białego Domu. Jak poinformowała, Jake Sullivan, amerykański doradca ds. bezpieczeństwa, rozmawiał o Nawalnym z Nikołajem Patruszewem, dyrektorem Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Psaki podkreśliła, że w razie, jeśli opozycjoniście stanie się coś złego, Rosja zostanie rozliczona przez międzynarodową społeczność.