Decyzja o rozmieszczeniu brytyjskich okrętów wojennych na Morzu Czarnym ma być aktem solidarności z Ukrainą i sojusznikami Wielkiej Brytanii z NATO - podaje Agencja Reutera, powołując się na "The Sunday Times". Rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Obrony przekazał gazecie, że Wielka Brytania ściśle współpracuje z Ukrainą w celu monitorowania sytuacji, wspiera jej integralność terytorialną i wzywa Rosję do deeskalacji napięcia.
W maju niszczyciel typu 45, uzbrojony w pociski przeciwlotnicze i fregata typu 23 przeciw okrętom podwodnym opuszczą grupę zadaniową Royal Navy na Morzu Śródziemnym i poprzez Cieśninę Bosfor przedostaną się na Morze Czarne. Okręty będą wspierane przez odrzutowce RAF F-35B Lightning oraz śmigłowce Merlin. Jednostki lotnicze pozostaną jednak na flagowym statku grupy zadaniowej, lotniskowcu HMS Queen Elizabeth na Morzu Śródziemnym.
Od kilku tygodni rośnie napięcie pomiędzy Rosją i Ukrainą. Rosja zwiększyła liczbę swoich wojsk przy wschodniej granicy Ukrainy oraz na Krymie. Według informacji ukraińskich władz oraz państw zachodnich, koncentracja rosyjskich wojsk przy ukraińskiej granicy jest największa od 2014 r. Rosja dokonała również zamknięcia Cieśniny Kerczeńskiej, ważnego węzła komunikacyjnego, który łączy Morze Czarne z Morzem Azowskim.
Ukraińska marynarka wojenna poinformowała w komunikacie, że rosyjskie okręty wojenne dokonują prowokacji wobec jej okrętów na Morzu Azowskim. W komunikacie nie sprecyzowano, na czym polegały prowokacje rosyjskich jednostek, ale podkreślono, że próbowały one przeszkodzić legalnym działaniom grupy ukraińskich kutrów marynarki wojennej.
Przywódcy Niemiec, Francji i Ukrainy wezwali Moskwę do zredukowania liczby wojsk stacjonujących przy granicy z Ukrainą. Zaniepokojenie "nagłym gromadzeniem rosyjskich wojsk przy granicy ukraińskiej" wyraził również prezydent USA. Joe Biden przeprowadził rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem, w której wezwał go do deeskalacji napięcia oraz zaproponował mu bezpośrednie spotkanie.