Lekarze: "Aleksiej Nawalny może umrzeć w każdej chwili". Nobliści apelują do Putina

Z wyników badań, do których dostęp mają lekarze Aleksieja Nawalnego, wynika, że jest stan jest coraz bardziej poważny. Ich zdaniem w każdej chwili grozi mu zatrzymanie akcji serca. Nawalny od ponad dwóch tygodniu prowadzi strajk głodowy. Domaga się, by jego lekarze mogli go zbadać.

Aleksiej Nawalny jest w trzecim tygodniu strajku głodowego w rosyjskiej kolonii karnej. Jego stan zdrowia jest bardzo poważny i zdaniem lekarzy istnieje bardzo poważne zagrożenie jego życia. Nawalny informował o tym, że choruje jeszcze przed rozpoczęciem protestu głodowego - domagał się właśnie pomocy od niezależnych lekarzy. 

Jeden z jego lekarzy poinformował, że znacznie podwyższony poziom potasu w organizmie Nawalnego grozi zatrzymaniem akcji serca. Wyniki mają wskazywać także na niewydolność nerek. Według lekarzy Nawalny "może umrzeć w każdej chwili" i trzeba podjąć natychmiastowe działania, by ratować jego życie.  

Tymczasem sam Nawalny przekazał, że służby więzienne zapowiedziały mu, iż mogą rozpocząć przymusowe karmienie. Opozycjonista zarzuca, że nie chcą dopuścić do niego lekarzy z obawy, że odkryją oni efekty otrucia - nowego lub tego sprzed miesięcy, z nieudanej próby zabójstwa. 

"Może umrzeć w każdej chwili". Nobliści, aktorzy i inni w obronie Nawalnego

W tym tygodniu w mediach ukazał się list otwarty 80 osób - artystów, dziennikarzy, naukowców, noblistów - w obronie Nawalnego. Pod listem podpisali się m.in. Swietłana Aleksijewicz, Orhan Pamuk, Benedict Cumberbatch, Ian McKellen, Jude Law, Salman Rusdie, J.K. Rowling, Anne Applebaum i Timothy Snyder. Apelują w nim bezpośrednio do Władimira Putina. 

Aleksiej Nawalny wykazuje objawy ciężkiej choroby neurologicznej - ciągły ból pleców i utratę czucia w nogach i rękach. Ponadto cierpi na ostry kaszel i gorączkę. Jako obywatel Rosji ma on prawo do badania i leczenia przez wybranego przez siebie lekarza. Gdy odmówiono mu tego prawa, 30 marca rozpoczął strajk głodowy w proteście

- czytamy w liście. Sygnatariusze wzywają Putina do "zapewnienia, że Aleksiej Nawalny natychmiast otrzyma leczenie i opiekę, których pilnie potrzebuje - i do których jest uprawniony na mocy prawa rosyjskiego".

Traktowanie Nawalnego potępił także prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Pytany o opozycjonistę przez dziennikarzy stwierdził, że traktowanie go w taki sposób jest "kompletnie niesprawiedliwe" i nieodpowiednie.

Rzeczniczka opozycjonisty Kira Jarmysz zamieściła na Facebooku wpis, w którym również zaalarmowała, że jego stan jest bardzo poważny. "Aleksiej umiera, w jego stanie to kwestia dni. A prawnicy nie mają zgody, by dostać się do niego w weekend. Nie wiemy, co będzie w poniedziałek" - napisała.

Organizacje Nawalnego mogą być uznane za "ekstremistyczne"

Podczas gdy Nawalnemu grozi pogarszający się stan zdrowia, radio Echo Moskwy przypomina, że stołeczna prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o uznanie organizacji zawiązanych z Aleksiejem Nawalnym za "ekstremistyczne", co de facto będzie oznaczało ich delegalizację. Niezależny publicysta Siergiej Parchomienko w rozmowie z rozgłośnią zrównał politykę władz współczesnej Rosji z totalitarnymi reżimami XX wieku.

Moskiewska prokuratura chce, aby sąd zdelegalizował i uznał za niebezpieczne: Fundację Walki z Korupcją, regionalne sztaby Aleksieja Nawalnego i Fundację Ochrony Praw Obywateli. Według moskiewskich prokuratorów Nawalny poprzez stworzone przez siebie organizacje chciał obalić władzę, wykorzystując scenariusz "kolorowej rewolucji". Współpracownicy lidera opozycji łączą wniosek prokuratury z wrześniowymi wyborami parlamentarnymi i przygotowywaną w najbliższych dniach akcją protestacyjną opozycji.

Portal "Meduza" zwrócił uwagę, że w przypadku uznania przez sąd organizacji Aleksieja Nawalnego za ekstremistyczne, każdy, kto będzie miał z nimi jakikolwiek związek, zostanie uznany za potencjalnego przestępcę. Kierownictwu organizacji grozić będzie do dziesięciu, szeregowym pracownikom - do sześciu, a podmiotom finansującym - do ośmiu lat łagru. Dodatkowo wszyscy oni mogą zostać wpisani przez rosyjski nadzór finansowy na listę "ekstremistów i terrorystów", co oznacza przejęcie przez państwo kontroli nad ich finansami.

Zobacz wideo Walka o środowisko na sali sądowej? „Jeśli nie ma możliwości dogadania się, to bardzo dobre rozwiązanie”
Więcej o: