Na nagraniu udostępnionym przez niemieckiego europosła Sergeya Lagodinsky'ego widać, jak na pozłacanych krzesłach rozsiadają się Michel i Erdogan. Von der Leyen, dla której takiego krzesła zabrakło, była mocno skonsternowana, a pewnym momencie z jej ust padło wymowne "ehm?".
Później szefowa Komisji Europejskiej zajęła miejsce na kanapie - z pewnością nie było to jednak najbardziej eksponowane miejsce w gabinecie tureckiego prezydenta. Naprzeciwko niej zasiadł szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu, który zajmuje niższy status w typowym protokole dyplomatycznym.
Wcześniej troje przywódców wspólnie pozowało do zdjęć - wówczas stali obok siebie.
"Ehm to nowe określenie tego, jak nie powinny wyglądać relacje Unia Europejska-Turcja" - ironizował Lagodinsky.
Stefan Leifert, brukselski korespondent telewizji ZDF, zauważył, że gdy do rozmów z Erdoganem zasiadało dwóch unijnych polityków płci męskiej, liczba krzeseł zawsze się zgadzała.
"Nie, to nie był przypadek. To było zamierzone. Dlaczego Charles Michel milczał?" - dopytywała z kolei Sophie in ’t Veld, europosłanka z Holandii.
Po spotkaniu z Erdoganem von der Leyen napisała w mediach społecznościowych, że "jest głęboko zaniepokojona faktem, że Turcja wycofała się z Konwencji stambulskiej". Podkreśliła też, że UE i Turcja dążą do "uczciwego partnerstwa", choć to na razie początek drogi. Przewodnicząca KE nie odniosła się natomiast do incydentu, który portal Politico określił mianem "sofagate".