W piątek funkcjonariusze brytyjskiej policji weszli do polskiego kościoła w londyńskim Balham, przerwali liturgię i nakazali wiernym opuścić świątynię. Policjanci twierdzili, że doszło do złamania ograniczeń związanych z pandemią. Na nagraniu ze zdarzenia widać, że niektórzy wierni nie mieli prawidłowo założonych maseczek, a niektórzy nie mieli ich wcale.
- Niestety to zgromadzenie jest bezprawne w związku z regulacjami obowiązującymi obecnie z powodu koronawirusa. Zgodnie z prawem nie możecie się tu spotykać w tak licznym gronie. Musicie teraz rozejść się do domów. Niezastosowanie się do tego grozi grzywną w wysokości 200 funtów. Odmowa podania danych natomiast może doprowadzić do aresztowania - ostrzegał jeden z funkcjonariuszy.
Do sprawy odniosła się parafia w Balham. Jak stwierdzono w oświadczeniu, "policja przekroczyła brutalnie swoje kompetencje, wydając swój nakaz bez odpowiedniego na to powodu, gdyż wszystkie wymogi rządowe zostały dotrzymane".
"Uważamy, że urzędnicy policji municypalnej zostali źle poinformowani odnośnie aktualnych wytycznych wobec miejsc kultu, twierdząc, że powodem ich interwencji jest nadal obowiązujący w Londynie zakaz publicznych celebracji w miejscach kultu, ze względu na wprowadzony od 4 stycznia 2021 roku lockdown" - czytamy w komunikacie. Parafia wyraziła również ubolewanie, że "prawa wiernych zostały pokrzywdzone w tak ważnym dniu", a "kult - sprofanowany". Jak dodała, poinformowani zostali o tym zdarzeniu przełożeni Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii, a policja została poproszona o wyjaśnienia w sprawie.
"Ostatnie wytyczne rządowe z dnia 26 marca 2021 oraz Konferencji Episkopatu Anglii i Walii, dotyczące przeżywania Wielkiego Tygodnia, jednoznacznie pozwalają - z dotrzymaniem wszystkich zasad sanitarnych - na Celebracje w miejscach kultu z udziałem wiernych" - czytamy w oświadczeniu. Parafia zaapelowała do wiernych, żeby przestrzegali obostrzeń, aby podobna sytuacja się już nie wydarzyła.