Ponad 40 proc. obywateli sądzi, że to prezydent jest odpowiedzialny za obecny kryzys w państwie - przywołuje sondaż Datafolha BBC. Popularność prezydenta spadła głównie po jego odpowiedzi na pandemię COVID-19.
Oprócz kryzysu związanego z szalejącą pandemią Bolsonaro musi stawić czoła chaosowi w rządzie. Nie dość, że od początku pandemii musiał powołać już czwartego ministra zdrowia, Marcelo Queirogę, to w poniedziałek ministrowie obrony i spraw zagranicznych podali się do dymisji. Dzień później, we wtorek, w ślad za nimi poszli szefowie - armii, marynarki wojennej i sił powietrznych. Ich rezygnacja jest postrzegana jako protest przeciwko próbom przejęcia nadmiernej kontroli nad wojskiem przez Bolsonaro, który stoi teraz w obliczu największego kryzysu politycznego od czasu objęcia urzędu w styczniu 2019 roku - pisze BBC.
Brazylia osiągnęła niechlubne drugie miejsce pod względem liczby zakażeń koronawirusem. Więcej przypadków wykryto tylko w Stanach Zjednoczonych. Potwierdzonych przypadków w Brazylii odnotowano łącznie 12,6 milionów, a zmarło prawie 314 000 osób, a we wtorek ta liczba wyniosła 3780.
Prezydent Jair Bolsonaro od dawna bronił się przed wprowadzeniem lockdownu i obostrzeń, a obywatelom radził, aby "przestali być maminsynkami". Jego politykę dotyczącą "walki" z koronawirusem krytykowali lekarze i eksperci, a Pan American Health Organization wezwała kraj do podjęcia bardziej radykalnych środków przeciwko rozprzestrzenianiu się COVID-19. Bezskutecznie.
System ochrony zdrowia nie radzi sobie z rosnącą w szybkim tempie liczbą nowych przypadków, w większości stanów Brazylii zajętych jest ponad 80 proc. łóżek na oddziałach intensywnej terapii, a kraj zaszczepił do tej pory tylko nieco ponad 8 proc. populacji.
Wbrew swoim wcześniejszym działaniom i bojkotowaniu walki z koronawirusem, Bolsonaro w zeszłym tygodniu stwierdził, że 2021 rok będzie rokiem szczepionek.