Rustam Agiszew zmarł z powodu udaru, miał 63 lata. W szpitalu w Omsku pracował przez 30 lat. Niecałe dwa miesiące wcześniej, na początku lutego, zmarł Siergiej Maksimyszy - zastępca lekarza naczelnego, który najlepiej znał stan Nawalnego.
Inny z lekarzy, Anatolij Kalininczenko, odszedł z pracy w szpitalu, gdzie przebywał Nawalny i zaczął pracę w prywatnej klinice. Zanim odszedł, zajmował się leczeniem Nawalnego i kontaktem z mediami. Później te obowiązki przejął szef szpitala i członek rządzącej Jednej Rosji Aleksandr Murachowski. Ten z kolei nie zezwalał na transport Nawalnego do Niemiec. Kilka miesięcy później awansował na szefa regionalnego resortu zdrowia w całym obwodzie - pisze belsat.eu.
Aleksiej Nawalny w sierpniu 2020 roku był transportowany z Tomska do Moskwy. Na pokładzie samolotu stracił przytomność, trafił do szpitala zaraz po lądowania. Dzięki prośbom rodziny przetransportowano go lotniczą karetką do Niemiec, gdzie był leczony i rehabilitowany. Zdaniem niemieckich władz Nawalnego próbowano w Rosji otruć bojowym środkiem chemicznym, która poraża układ nerwowy. Rosja zaprzecza - pisze tvn24.pl.
Aleksiej Nawalny przebywa obecnie w kolonii karnej nr 2 w Pokrowie. Od dwóch tygodni otrzymał już sześć nagan za łamanie obowiązującego w łagrze regulaminu. Jedną z nich dostał za to, że na spotkanie z adwokatami założył koszulkę z krótkim rękawem, inną za to, że wstał o 10 minut za wcześnie. Już za dwie nagany więźniowi grozi karcer, Nawalny może tam trafić w każdej chwili.
Obrońcy praw człowieka alarmują, że opozycjonista jest poddawany torturom na płaszczyźnie fizycznej i psychologicznej, co może doprowadzić do jego śmierci - pisaliśmy w gazeta.pl.