"Niemieccy turyści, mimo apeli rządu, ruszyli za granicę. Tłumnie przybywają na Majorkę. Tylko w sobotę do Palma de Mallorca przyleciało z Niemiec 60 samolotów, a w niedzielę miało ich przybyć aż 70." - podaje Radio ZET na swoim Twitterze.
Jak informuje portal MallorcaDiario.com, niemieccy turyści pomimo apelów rządu, by unikać podróży, masowo przylatują na Majorkę. Hiszpański zarządca lotniska (AENA) obliczył, że od 26 marca do 5 kwietnia z lub do Niemiec wyspa zarejestruje łącznie 532 loty.
W weekend 27-28 marca Eurowings zrealizował aż 44 loty na tę największą hiszpańską wyspę w archipelagu Balearów. W weekend tydzień wcześniej, takich lotów na Majorkę było zaledwie 12. Firma nie podała wprawdzie dokładnej liczby pasażerów, jednak rzecznik tych linii lotniczych przekazał, że samolot "miał dużą liczbę rezerwacji". Z kolei z biura podróży TUI przyleciało na wyspę 2000 pasażerów w 15 samolotach.
Jak podaje hiszpański portal, zwiększenie rezerwacji lotów na Majorkę nastąpiło, gdy niemiecki rząd usunął 14 marca Baleary z listy obszarów zagrożonych koronawirusem. Siedmiodniowy wskaźnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców wynosi na archipelagu obecnie 28,71. Tymczasem w Niemczech w niedzielę (28 marca) było to 129,7. Od 30 marca niemieccy pasażerowie przed wejściem na pokład samolotu będą musieli okazać negatywny wynik testu na COVID-19.
Jak pisaliśmy, w niedzielę wieczorem kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła, że "niektórzy nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji". - W zasadzie mamy nową pandemię - powiedziała, ostrzegając, że nowe odmiany wirusa są bardziej zaraźliwe i śmiertelne. Zdaniem Merkel, kilka krajów związkowych bardzo szeroko interpretuje przepisy związane z wprowadzaniem obostrzeń.