W artykule Mashy Gessen, który w piątek ukazał się na stronie magazynu "The New Yorker", znalazły się szczegóły niedawnego procesu dwóch polskich historyków Holokaustu: Barbary Engelking i Jana Grabowskiego. W lutym sąd nakazał im przeprosić Filomenę Leszczyńską (to ona pozwała naukowców) za informacje zawarte w książce "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski". Więcej na ten temat można przeczytać w artykule poniżej:
Powołując się jeszcze na przykład innego historyka badającego o relacje polsko-żydowskich - Jana Tomasza Grossa - Gessen w podprowadzeniu artykułu pisze, że: "Aby uniewinnić naród z zarzutu wymordowania trzech milionów Żydów, polski rząd posunie się nawet do ścigania uczonych za zniesławienie [...]. Kiedy fakty staną na przeszkodzie temu rewizjonistycznemu wysiłkowi, historycy płacą cenę".
"Połowa europejskich Żydów zamordowanych podczas Holokaustu zginęła na terytorium, które przed wojną należało do Polski. Goje, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów, byli wyjątkami" - czytamy w "New Yorkerze".
W odpowiedzi na tekst Gessen oświadczenie wydał dr Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
"Artykuł zawiera tak wiele kłamstw i zniekształceń, że trudno jest uwierzyć, iż jest to zbieg okoliczności. Co więcej, jeśli chodzi o Holokaust, wszelkie wypaczanie prawdy historycznej jest bardzo niebezpieczne. Dotyczy to wszystkich form zaprzeczania, rewizjonizmu i deformacji prawdy historycznej" - podkreślił Cywiński.
Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau przypomniał, że akt oskarżenia wobec historyków miał charakter prywatny.
"Całkowicie szokujące jest założenie, że to naród (wyraźnie wskazany w tym samym zdaniu, które odnosi się do polskiego rządu) odpowiedzialny jest za zamordowanie trzech milionów Żydów" - napisał Cywiński. Jak dodał, "historia była bardzo złożona" i występowały w niej przypadki wydawania Żydów, jednak redukowanie wszystkich Polaków do "kolaborantów, szantażystów czy morderców" jest kłamstwem historycznym.
Do tez zawartych artykule Gessen odniosło się również polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
"Próba stworzenia obrazu, w którym przypisuje się Polakom odpowiedzialność za śmierć 3 mln Żydów jest czymś niebywałym. Ta manipulacja będzie przedmiotem zdecydowanej reakcji polskiej dyplomacji" - napisał na Twitterze wiceszef polskiej dyplomacji Szymon Szynkowski vel Sęk.
- Polska Ambasada w Waszyngtonie jeszcze wczorajszego wieczora skierowała do redakcji "New Yorkera" słowa jednoznacznego oburzenia manipulacyjnym charakterem tekstu, żądając jego usunięcia i wskazując, że jego tezy fałszują historię Holocaustu oraz II wojny światowej. Od reakcji redakcji uzależniamy dalsze działania w tej sprawie - dodał Szynkowski vel Sęk w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Głos ws. publikacji zabrał także Komitet Żydów Amerykańskich na Europę Środkową.
"W przeszłości skrytykowaliśmy polski rząd za lukrowanie prawdy o stosunku Polaków do Żydów w czasie II wojny światowej. Jednak twierdzenie, że Polska rozumiana jako wspólnota etnicznych Polaków i państwo polskie jest winna śmierci 3 mln Żydów, jest wypaczeniem pojęcia Holokaustu" - czytamy w komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
"Tysiące Polaków szantażowało, denuncjowało lub nawet mordowało Żydów. Tysiące polskich rodzin ryzykowało życiem, by pomóc Żydom. Czy my bylibyśmy gotowi na takie poświęcenie?" - dodali przedstawiciele organizacji, którzy przypomnieli, że w czasie II wojny światowej Polska była okupowana przez Niemcy, tak więc błędem jest obarczanie Polaków winą za Holokaust.