Tureckie siły powietrzne przeprowadziły w sobotę wieczorem pierwsze od 17 miesięcy ataki w północnej Syrii. Objęły strefę kontrolowaną przez kurdyjską milicję.
Turecki myśliwiec uderzył w pozycje wojskowe Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) w wiosce Saida na przedmieściach Ain Issa. Spowodowało to głośne eksplozje
- poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Był to pierwszy nalot lotniczy od czasu tzw. Operacji Wiosna Pokoju z 2019 roku, kiedy Ankara i jej syryjscy sojusznicy rozpoczęli kampanię wojskową przeciwko Syryjskim Siłom Demokratycznym w północnej Syrii. Operacja, której celem było oczyszczenie pogranicza z formacji kurdyjskich, została przerwana po dwóch porozumieniach, które Ankara wynegocjowała z Waszyngtonem, a potem z Moskwą. W efekcie Turcja objęła kontrolę nad przygraniczną "bezpieczną strefą" w Syrii. Miasto Ain Issa pozostało jednak w rękach sił kurdyjskich.
Syryjskie Siły Demokratyczne to sojusz składający się głównie z milicji kurdyjskiej, arabskiej i asyryjsko-syryjskiej, a także kilku mniejszych sił armeńskich, turkmeńskich i czeczeńskich.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka doniosło o starciach trwających przeszło dobę, które zbiegły się z atakiem lotniczym.
Od przeszło 24 godzin prowadzona jest równoległa turecka ofensywa na lądzie. Siłom kurdyjskim udało się zniszczyć turecki transporter opancerzony
- zaznaczył w sobotę w rozmowie z agencją AFP dr Rami Abdel Rahmane, dyrektor Obserwatorium i dodał, że odkąd SDF zniszczyło czołg, turecki siły mają trudności z posuwaniem się naprzód.
Siły wojskowe Turcji kontrolują obecnie obszar o powierzchni 2 tys. km kw. na północy Syrii w regionie Afrin, w którym Kurdowie proklamowali suwerenność.