Uwolnienia lidera rosyjskiej opozycji zażądał Europejski Trybunał Praw Człowieka, ale Rosja odmówiła wykonania postanowienia. W lutym moskiewski sąd odwiesił Aleksiejowi Nawalnemu stary wyrok i odesłał go do łagru na 2 lata i 6 miesięcy.
Prawie trzy tygodnie opozycjonista spędził w podróży i łagrze przejściowym, nim dotarł do oddalonej od Moskwy o 100 kilometrów kolonii karnej nr 2 w Pokrowie. "Muszę przyznać, że rosyjski system więziennictwa mnie zaskoczył, bo nie przypuszczałem, że można zorganizować prawdziwy obóz koncentracyjny 100 kilometrów od Moskwy” - napisał polityk na swoim profilu na Instagramie. Do wpisu dołączył swoje zdjęcie z ogoloną głową.
Aleksiej Nawalny wywieziony do kolonii karnej w Pokrowie
Dalej stwierdził, że nie zetknął się z przemocą, ale w łagrze da się wyczuć napięcie i nawet jest w stanie uwierzyć, że kiedyś w tym miejscu katowano ludzi drewnianymi młotkami. „Teraz metody się zmieniły” - zauważa Aleksiej Nawalny i podkreśla, że w kolonii karnej strażnicy obserwują każdy ruch uwięzionych za pomocą systemu kamer. Polityk zaznaczył, że jest pod szczególnym nadzorem, ponieważ został zakwalifikowany jako więzień skłonny do ucieczki. "Kamery są wszędzie, wszyscy są obserwowani, zgłaszane jest najmniejsze naruszenie" - napisał Nawalny. "Myślę, że ktoś na górze przeczytał 'Rok 1984' Orwella i powiedział: ''tak, zróbmy to'." - dodał.
20 lutego tego roku Nawalny został skazany na 3,5 roku łagru za rzekome oszustwo sprzed lat na szkodę firmy Yves Rocher. Po wyroku wywieziono go z Moskwy w nieznanym kierunku. Od tego czasu adwokaci opozycjonisty próbowali ustalić gdzie został osadzony opozycjonista.
