3 marca Sarah Everard wyszła wieczorem z odwiedzin u przyjaciółki i wracała pieszo do domu w pobliskiej dzielnicy. Kamery monitoringu zarejestrowały jej ślad po raz ostatni około 21:30. 12 marca zwłoki kobiety zostały znalezione w lesie w hrabstwie Kent. W sprawie porwania i morderstwa 33-latki oskarżono policjanta, który w dzień zaginięcia kończył swoją zmianę w pobliżu miejsca zaginięcia zmarłej. Ciało zamordowanej odnaleziono w pobliżu miejsca zamieszkania funkcjonariusza. Do aresztu trafiła również żona policjanta, która została oskarżona o współudział, ale została zwolniona za kaucją - podaje TVN24. Sprawa Sary Everard wywołała poruszenie wśród londyńczyków i rozpoczęła debatę na temat bezpieczeństwa kobiet w Wielkiej Brytanii.
W sobotę wieczorem w Londynie zorganizowano czuwanie na cześć zamordowanej kobiety. Policja nie wyraziła zgody na zgromadzenie powołując się na restrykcje związane z pandemią koronawirusa. Mimo to Londyńczycy pod hasłem "Odzyskajmy te ulice" zgromadzili się w miejscu, w którym Sarah była widziana po raz ostatni. Jak donosi Reuters, na ulice wyszło prawie tysiąc osób. Londyńczycy przynieśli ze sobą znicze i transparenty z hasłami "Wszyscy jesteśmy Sarą", "Policja nas nie chroni" i "Zakończmy przemoc wobec kobiet".
Zgromadzenie żałobników przerodziło się w protesty i zakończyło się starciami z policją. Wielu demonstrujących krzyczało "Wstydźcie się!" w stronę funkcjonariuszy. Z nagrań protestujących wynika, że doszło do szarpaniny z policją, a jedna z kobiet była obalona i przyciśnięta do ziemi.
Zastępca komisarza policji metropolitalnej w Londynie Helen Ball przekazała Reutersowi, że cztery osoby zostały aresztowane za przestępstwa związane z naruszaniem porządku publicznego i naruszenie przepisów o ochronie zdrowia. Burmistrz Londynu stwierdził na Twitterze, że reakcja policji czasami nie była "odpowiednia ani proporcjonalna".
Sceny z Clapham Common są nie do przyjęcia. Policja ma obowiązek egzekwować przepisy covidowe, ale z obrazów, które widziałem, jasno wynika, że czasami reakcja nie była ani odpowiednia, ani proporcjonalna. Kontaktuję się z komisarzem i pilnie szukam wyjaśnień
- napisał na Twitterze Sadiq Khan, burmistrz Londynu.
Boris Johnson, premier Wielkiej Brytanii napisał na Twitterze, że wraz ze swoją narzeczoną zapali świeczkę i pomyśli o jej przyjaciołach i rodzinie. "Musimy szybko pracować, aby znaleźć wszystkie odpowiedzi na tę przerażającą zbrodnię" - dodał premier. Boris Johnson zapewnił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby zapewnić kobietom bezpieczeństwo na ulicach.