U nas tajemnica to lek na wszelkie zło. W USA INSURV wyciąga na wierzch to, co najgorsze [TAKA CIEKAWOSTKA]

Ludzie z napisem INSURV na kurtkach są postrachem dowódców amerykańskich okrętów. Mogą zjawić się bez zapowiedzi i przeprowadzić bardzo skrupulatną inspekcję. Robią to w celu przygotowania dorocznego raportu na temat stanu gotowości floty, który częściowo jest jawny. Z perspektywy Polski, to rzecz niesłychana.

W polskim wojsku tego rodzaje informacje są najtajniejszą tajemnicą. Bo jeszcze Rosjanie dowiedzą się, w jakim stanie są nasze siły zbrojne. W nieformalnych rozmowach z wojskowymi można jednak usłyszeć, że tak naprawdę rozbudowana tajemniczość w polskim wojsku ma jeden podstawowy cel, ukrywać niekompetencję i to, co nie działa.

Jednocześnie często stawiamy sobie amerykańskie siły zbrojne na wzór. W końcu są najpotężniejsze na świecie. Jednak jednym z czynników, które sprawiają, że one takie są, jest nadzór i kontrola. Bez presji ze strony audytorów, polityków i dziennikarzy znacznie łatwiej pozorować działania, a tak naprawdę dbać tylko o to, żeby było spokojnie, byle do 15:00, byle do piątku i byle do EMKi, czyli wczesnej wojskowej emerytury.

Wyjazd 15. Gołdapskiego Pułku Przeciwlotniczego na ćwiczenia Polska obrona przeciwlotnicza jest zabytkowa. Modernizacja się wlecze

Okrętowa inkwizycja

Przykładem na ten amerykański system nadzoru i kontroli jest właśnie INSURV, czyli The Board of Inspection and Survey (ang. Komisja Inspekcji i Przeglądów). Za sprawą nacisków części wojskowych może właśnie zakończyć działanie w takiej formie jak dotychczas, jednak grupa wpływowych polityków zdecydowała się ją bronić. Właśnie jako cennego narzędzia nadzoru, pobudzającego do działania.

INSURV została utworzona w 1868 roku pod nadzorem admirała Davida Farraguta, słynnego dowódcy floty Unii podczas Wojny Secesyjnej. W 1882 roku Kongres USA sformalizował jej istnienie w ustawie, zobowiązując ją do publikowania corocznych raportów na temat sprawności technicznej okrętów US Navy. Do INSURV trafiają zazwyczaj doświadczeni oficerowie i inżynierowie, którzy bardzo dobrze znają flotę, dzięki czemu mogą wiarygodnie ocenić jej stan.

Inspektorzy komisji mają szerokie uprawnienia. Mogą się pojawić na okręcie bez zapowiedzenia i przeprowadzić jego szczegółową inspekcję. Można się więc domyśleć, jaką reakcję u dowódców musi wywoływać informacja o pojawieniu się na nabrzeżu ludzi w kurtkach z napisem INSURV. Choć wiele inspekcji jest zaplanowanych z nawet wieloletnim wyprzedzeniem, bo każdy okręt musi przejść jedną raz na pięć lat. Dodatkowo INSURV odpowiada za dokładne zbadanie nowo zbudowanych jednostek i wydanie certyfikatu dopuszczającego je do służby. Komisja prowadzi też badania materiałowe na tych już służących, aby sprawdzać, w jaki sposób się starzeją i zużywają.

Wyniki swoich prac INSURV przekazuje do różnych dowództw US Navy, ale też do członków komisji Kongresu zajmujących się siłami zbrojnym. Do 2008 roku ogólny doroczny raport był też w całości publikowany jako jawny materiał. W tymże roku był jednak wyjątkowo krytyczny. Sześć okrętów kompletnie oblało inspekcje, ponad 20 uznano za mające "krytyczne braki". Dawało o sobie znać duże obciążenie floty intensywnymi operacjami w ramach tak zwanej wojny z terrorem. Temat podchwyciły media.

W reakcji dowództwo US Navy zdecydowało o utajnieniu raportu z 2008 roku i kolejnych. Wywołało to oburzenie u szeregu polityków, którzy wymusili na flocie zmianę decyzji. W kolejnych latach zaczęto publikować skróconą wersję raportów. W budżecie Pentagonu na rok 2019 zawarto jednak zapis mówiący o tym, że doroczne raporty INSURV nie będą wymagane po 2021 roku. Miało to być powodowane chęcią ograniczenia zalewu dorocznych raportów szykowanych przez wojsko, oraz obawami wyrażanymi przez admirałów, że ujawniają one za dużo informacji przeciwnikom.

Zobacz wideo

Wartość transparentności

Wszystko wskazuje jednak na to, że dzisiaj kongresmeni mają już inne zdanie. I nie przychylą się do oczekiwań części oficerów. - Program inspekcyjny jest absolutnie kluczowy. Będzie w nowym projekcie budżetu Pentagonu i będzie kontynuowany - stwierdził w rozmowie z portalem "USNI News" kongresman John Garamendi, zasiadający w Komitecie ds. Obronności Izby Reprezentantów. Dodał, że argumenty na rzecz utajniania raportów są częściowo zasadne, ale jego zdaniem powinna być też wersja jawna.

- Uważam, że transparentność jest naprawdę ważna i z tego powodu raportu nie powinny być utajniane. Podatnicy muszą móc zrozumieć, jak flota jest utrzymywana, na co idą pieniądze z ich podatków oraz jaka jest gotowość floty do obrony naszego państwa - stwierdziła natomiast kongresmenka Elain Luria, która w przeszłości służyła w US Navy. Co więcej, uważa ona, że inspekcje INSURV powinny być z założenia niezapowiedziane, tak aby były jak najbardziej wiarygodne i nikt "nie malował trawy na zielono" przed przybyciem inspektorów.

Biorąc pod uwagę wypowiedzi jeszcze innych polityków cytowanych przez "USNI News", jest wielce prawdopodobne, że inspekcje i raporty będą kontynuowane. Narracja oficerów o "zdradzaniu tajemnic" przeciwnikom nie znajduje wśród nich wielkiego uznania.

Kadr z nagrania nalotu drona, opublikowany przez ministerstwo obrony Azerbejdżanu Azerowie pokazują, co mogą drony. Polskie wojsko śpi

Obywatelu, nie interesuj się

W Polsce mentalność nakazująca utajnić co tylko się da, dominuje jeszcze od czasów Układu Warszawskiego. Wówczas absolutnie wszystko, co dotyczyło wojska, było tajne. Bo wróg czyha. Jeśli chodzi o aspekt, który w US Navy sprawdza INSURV, czyli ogólny poziom sprawności sprzętu, to w Polsce do dziś jest to wielka tajemnica. I nikt nie przyzna, że większość czołgów Leopard 2 naszego wojska jest z jakichś powodów niesprawna, a tak można usłyszeć nieoficjalnie. Nikt nie powie, ile właściwie samolotów bojowych, z teoretycznie niemal setki, faktycznie jest zdolnych wykonywać swoje zadania. Obywatel, podatnik, nie powinien się interesować, jak są wydawane jego pieniądze i czy naprawdę może czuć się bezpiecznie.

Po wstąpieniu do NATO nastąpiło pewne rozluźnienie gorsetu, jednak za rządów PiS ponownie go zaciśnięto. Nastąpiło to nie tylko w samym wojsku, ale zwłaszcza na poziomie Ministerstwa Obrony Narodowej. Wiele planów i dokumentów, które jeszcze w 2015 roku były w ogólnej formie jawne i prezentowane dziennikarzom, obecnie jest traktowanych jako tajemnica. Na przykład te dotyczące modernizacji wojska. Ministerstwo odmawia nawet podania informacji, w jakiej konfiguracji będzie zakupiony sprzęt, choć stanie się to oczywiste, kiedy tylko pojawi się pierwsze jego zdjęcie. W Polsce raporty z badań katastrof lotniczych są tajne, póki nie zapadnie polityczna decyzja o ich odtajnieniu. W USA można je dowolnie przeglądać w sieci.

I warto się zastanowić, czy ta daleko posunięta otwartość amerykańskich sił zbrojnych rzeczywiście im poważnie szkodzi. Amerykanie wydają się być zdania, że nie.

Więcej o: