W poniedziałkowej demonstracji w mieście Meksyk wzięło udział kilkaset kobiet. Wyposażone w palniki i młotki ruszyły przed Pałac Narodowy (siedziba prezydenta Andrésa Manuela Lópeza Obradora), gdzie próbowały rozbić postawiony tam mur.
Policja reagowała m.in. granatami hukowo-błyskowymi. Co najmniej 81 osób zostało rannych, w tym 62 funkcjonariuszy.
Uczestniczki manifestacji domagały się od władz państwa działań dotyczących walki z przemocą. Tylko w ubiegłym roku w Meksyku mordowano średnio 10 kobiet dziennie, a zgwałcono ok. 16 tys. - podaje "The New York Times". Jak ustalił portal "Animal Politico", od 2014 do 2018 r. jedynie 5 proc. spraw dotyczących przestępstw seksualnych zakończyło się wyrokiem skazującym.
Iskrą zapalną dla uczestniczek było też zachowanie prezydenta, który odmówił potępienia kandydata na gubernatora jednego ze stanów oskarżanego przez kobiety o napaści na tle seksualnym.
- Walczymy dziś, by nie zginąć jutro - skandowały kobiety, cytowane przez "NYT".