Ma Kyal Sin uwielbiała taekwondo, pikantne jedzenie i czerwone szminki. Zanim wyszła na protest w Mandalaj, ojciec przytulił ją na pożegnanie - relacjonuje "New York Times". Dziewczyna dołączyła do tłumów pokojowo protestujących przeciwko niedawnemu przejęciu władzy przez wojsko. Kyal Sin miała na sobie koszulkę z napisem "Wszystko będzie dobrze". Nie było. Po południu 19-latka została postrzelona w głowę przez siły bezpieczeństwa, które zdaniem ONZ zabiły co najmniej kilkadziesiąt osób od początku puczu. 3 marca zginęło 38 osób i był to najkrwawszy dzień protestów w Mjanmie.
Manifestacje trwają od ponad miesiąca. 1 lutego wojsko przejęło władzę i zatrzymało noblistę Aung San Suu Kyi, której partia (Narodowa Liga na rzecz Demokracji - NLD) wygrała listopadowe wybory parlamentarne. Zatrzymano też część członków jej partii. Zdaniem wojska listopadowe wybory były sfałszowane, choć komisja wyborcza uznała je za uczciwe.
Protesty przybierają na sile, rannych przybywa, a wśród ofiar są również dzieci i młodzież. Mimo tego, ludzie wciąż wychodzą na ulicę, a na zdjęciach widać, jak w geście protestu podnoszą trzy złączone palce.
Przedstawicielka ONZ ds. Mjanmy, Christine Schraner Burgener, poinformowała, że w wyniku aktów przemocy zginęło w środę 38 osób w tym przynajmniej 4 dzieci, jak podaje organizacja Save The Children. W całym kraju rannych miało zostać ponad 100 osób. Łącznie od początku protestów zatrzymano ponad 1700 osób, a zginęło ok. 60, przy czym rzeczywista liczba ofiar może być wyższa. Zginął między innymi 14-latek - jeden z żołnierzy miał postrzelić go w głowę. Według świadków zdarzenia, cytowanych przez Radio Wolna Azja, wojskowi mieli wrzucić zwłoki chłopca na ciężarówkę i wywieźć w nieznanym kierunku, pisze euractiv.pl.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że w czwartek nad miastem Mandalaj, na niskiej wysokości, przeleciało pięć myśliwców. Wojskowi chcieli w ten sposób zastraszyć protestujących. Mieszkańcy Mjanmy są jednak zdecydowani, żeby za wszelką cenę bronić demokracji kraju. Ludzie domagają się ustąpienia wojskowej junty i przywrócenia władzy wybranej w wyborach Aung San Suu Kyi.