10 lutego przez jedną dobę pierwszy raz w historii współczesnej Polski media niezależne postanowiły zjednoczyć się w proteście i wstrzymać od publikowania treści. W akcji brała udział także Gazeta.pl. Portale internetowe, stacje telewizyjne i radia sprzeciwiały się planom wprowadzenia nowego podatku, którym rząd chce je obciążyć. Podobne działania na Węgrzech sprawiły, że 80 proc. mediów jest już "pod butem rządu".
Bix Aliu, chargé d’affaires Ambasady USA w Polsce odniósł się do projektu wprowadzenia podatku od reklam na media niepubliczne oraz do "dekoncentracji" mediów.
Jesteśmy zaniepokojeni, gdy mówi się o aktach prawnych zmuszającym spółki medialne do sprzedaży udziałów w celu 'dekoncentracji' mediów. Takie działania mogą zaszkodzić klimatowi inwestycyjnemu i międzynarodowej reputacji Polski. Podważyłyby również polskie ideały demokratyczne
- napisał na Twitterze Aliu.
Czytaj więcej: Media bez wyboru. O co chodzi w akcji i z nowym podatkiem? Morawiecki: "uderzy w koncerny". Ale zapłacą wszyscy
Już wcześniej politycy amerykańscy wypowiadali się na temat projektu podatku od reklam. Departament USA odpowiedział na pytanie Gazeta.pl na temat stanowiska w tej sprawie. "Widzieliśmy doniesienia o wprowadzeniu nowego podatku od reklamy w mediach i obawach wielu niezależnych mediów, że podatek ten ograniczy ich możliwość wypowiedzi w Polsce. Stany Zjednoczone są zdecydowane wspierać pluralizm wypowiedzi i opinii w niezależnych mediach, które naszym zdaniem mają zasadnicze znaczenie dla dobrze funkcjonującej demokracji" - napisało Biuro Prasowe Departamentu USA.
Swoje zdanie wyraził także Bob Menendez, przewodniczący Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych. "Jestem głęboko zaniepokojony staraniami polskiego rządu o nałożenie nowego podatku na wpływy reklamowe niezależnych firm medialnych. Środek ten może podważyć finansową żywotność niezależnych mediów w Polsce, niezbędną dla każdej demokracji. Żaden rząd nie powinien wykorzystywać szkód, jakie COVID-19 wyrządził finansom, jako pretekstu do osłabienia wolnej prasy. Niestety, wysiłek ten pojawia się również w następstwie nasilających się działań sądowych przeciwko wolności słowa tych, którzy chcą ustalić dokładny zapis historyczny hitlerowskiej okupacji Polski" - napisał w swoim oświadczeniu polityk cytowany przez Onet.