"Na rozkaz prezydenta Joe Bidena amerykańskie siły zbrojne przeprowadziły ataki z powietrza, których celem była infrastruktura wykorzystywana przez wspierane przez Iran grupy bojowników w zachodniej Syrii" - napisał w oświadczeniu rzecznik Pentagonu John Kirby dodając, że w wyniku uderzenia zniszczonych zostało kilka obiektów należących do szyickich grup zbrojnych, między innymi Brygad Hezbollahu. Na razie nie wiadomo czy w wyniku ataku ktokolwiek zginął lub został ranny.
Amerykańskie uderzenie w Syrii było odpowiedzią na atak rakietowy na bazę wojskową w irackim Kurdystanie. Zginął w nim cywilny pracownik pochodzący z Filipin, a kilka innych osób zostało rannych, w tym amerykański ¿o³nierz. Charakter odwetu wskazuje na to, że Waszyngton chciał wysłać sygnał ostrzegawczy pod adresem Iranu i wspieranych przez Teheran bojowników, ale bez eskalacji konfliktu.
"Prezydent Biden będzie chronił Amerykanów i personel koalicjantów. Równocześnie, działaliśmy w rozważny sposób, by doprowadzić do deeskalacji sytuacji we wschodniej Syrii i Iraku" - oświadczył rzecznik Pentagonu. - Jestem pewien celu, do którego zmierzaliśmy, wiemy, w co trafiliśmy - powiedział dziennikarzom sekretarz obrony USA Lloyd Austin.
Uderzenie na obiekty wykorzystywane przez szyickie bojówki w Syrii było pierwsza operacja militarną dokonaną na rozkaz prezydenta Joe Bidena.