Tiger Woods nie usłyszy zarzutów za niebezpieczną jazdę. "Wypadki się zdarzają"

Po wypadku amerykańskiego golfisty Tigera Woodsa kalifornijskie władze zdecydowały, że nie postawią mu zarzutów. - Nie rozważamy żadnych zarzutów. Wypadki się zdarzają - powiedział podczas konferencji prasowej szeryf Los Angeles. Sportowiec dochodzi teraz do siebie w szpitalu, gdzie przeszedł poważną operację.
Zobacz wideo Golfista pokazał nagranie z treningu. "Prawie zabiłem moją dziewczynę"

Jak informowaliśmy wcześniej, we wtorek 24 lutego golfista Tiger Woods miał wypadek samochodowy. Sportowiec doznał poważnych, choć niezagrażających życiu urazów i został przetransportowany do szpitala.

Tiger Woods miał wypadek. Sportowiec nie usłyszy jednak żadnych zarzutów

Jak podaje Reuters, Woods nie będzie oskarżony w związku z wypadkiem. Pojazd, którym jechał, stoczył się ze wzgórza. Na nagraniach widać, że samochód Woodsa został mocno zniszczony w wyniku wypadku. Ratownicy musieli używać specjalnych narzędzi, by wyciągnąć go z wraku.

Kalifornijskie służby przekazały, że Woodsowi nie zostaną postawione zarzuty niebezpiecznej jazdy. W samochodzie nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na to, że mógł on znajdować się pod wpływem alkoholu lub narkotyków. W dodatku sportowiec po wypadku był przytomny. - Nie rozważamy żadnych zarzutów w tym wypadku - powiedział podczas konferencji prasowej szeryf hrabstwa Los Angeles Alex Villanueva. - To był wypadek, a wypadek nie jest przestępstwem. One niestety się zdarzają - dodał. 

Wypadek golfisty był jednak na tyle poważny, że musiał on przejść operację w związku ze złamaną prawą nogą. Głowna lekarka szpitala, w którym operowany był Woods, zdradziła w oświadczeniu, że chirurdzy musieli ustabilizować złamanie przy pomocy pręta, śrub i szpilek. Zdaniem ekspertów nie jest wykluczone, że sportowiec będzie w stanie kontynuować karierę zawodową. Aktualnie dochodzi teraz do siebie w szpitalu.

Protesty w Los Angeles Los Angeles tnie budżet policji. Pieniądze przeznaczy na mniejszości

Więcej o: