Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu poinformował w czwartek 18 lutego, że na jednym z posiedzeń rozpatrzy sprawę Jana Grzędy - sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w styczniu 2016 r. został wybrany na członka Krajowej Rady Sądownictwa. Zgodnie z konstytucją jego kadencja powinna trwać cztery lata. Tak się jednak nie stało - została wygaszona już w 2017 roku. Wówczas PiS przyjął ustawę, która wprowadziła nowe zasady wyboru 15 sędziowskich członków KRS. Na jej mocy wszystkie stanowiska sędziowskie w KRS zostały wygaszone, a według nowych zasad członków KRS mieli wybierać politycy w Sejmie, a nie - jak dawniej - środowiska sędziowskie.
Rozpatrzenie sprawy Jana Grzęby będzie pierwszym przypadkiem, gdy europejski Trybunał zajmie się sprawą wygaszenia kadencji sędziego wybranego wcześniej do Krajowej Rady Sądownictwa. Sprawę rozstrzygnie 17 sędziów zasiadających w Wielkiej Izbie Trybunału - podaje TVN 24. Grzęda sam zwrócił się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, bo ustawa przyjęta przez PiS nie zapewniała sędziom żadnych środków zaskarżenia. Grzęda powołał się w swojej skardze na dwa artykuły - art. 6 ust. 1 EKPCz (tzw. prawo do sądu) i art. 13 EKPCz. Czytamy w nich m.in., że "każdy, kogo prawa i wolności zawarte w niniejszej Konwencji zostały naruszone, ma prawo do skutecznego środka odwoławczego do właściwego organu państwowego także wówczas, gdy naruszenia dokonały osoby wykonujące swoje funkcje urzędowe".
Zgodnie z procedurą rząd PiS 9 lipca 2020 roku został poinformowany, że Izba ETPC zajmie się sprawą Grzędy i zgłosił w tej sprawie sprzeciw. Przedstawiciele Europejskiego Trybunału Praw Człowieka uznali jednak, że sprzeciw nie został "należycie uzasadniony" i go zaakceptować.
"Składaliśmy w tej sprawie opinię, w której wskazaliśmy m.in. że ani Konstytucja, ani przepisy ustawy obowiązujące w dniu wyboru skarżącego, nie zezwalały na odwołanie sędziego wybranego na członka KRS" - skomentowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka.