Atak zimy w Grecji przyniósł ujemne temperatury i spore opady śniegu. Dla części mieszkańców to rzadka atrakcja zobaczyć plaże czy Akropol w śniegu. Jednak dla tysięcy żyjących w kraju migrantów i uchodźców zima to najtrudniejszy okres i bez śnieżycy - a jej nadejście stanowi dodatkowe zagrożenie.
Jak podają lokalni dziennikarze i aktywiści, śnieg zasypał leżące w kontynentalnej Grecji obozy uchodźców. Pod śniegiem znalazł się m.in. obóz Malakasa, leżący tylko ok. 10 km od ateńskiej metropolii. Według aktywistów w obozie ma prądu ani bieżącej wody. Do tego z powodu zasypanych dróg organizacje pomocowe nie są w stanie tam dojechać i około 3 tys. mieszkańców jest odciętych od świata i pomocy.
Według grupy Solidarity With Migrants podobnie zła jest sytuacja w obozie Ritsona, kilkadziesiąt kilometrów od Aten. Mieszkający tam migranci mieli zostać poinformowani, że ze względu na mróz odcięta zostanie bieżąca woda. Mają też problemy z Internetem, więc komunikacja z nimi jest utrudniona.
Pod ciężarem śniegu zawaliła się też konstrukcja służąca za przestrzeń wspólną, padło także kilka drzew.
Nawet w samych Atenach sytuacja jest trudna. W znajdującym się w mieście obozie Eleonas większość uchodźców mieszka nie w namiotach, a w kontenerach, co może zapewniać nieco lepsze warunki. Jednak nie dla wszystkich jest miejsce - część migrantów koczuje w obozie i okolicach w zwykłych namiotach turystycznych.
Międzynarodowa Organizacja ds. Imigracji (IOM) poinformowała we wtorek, że migranci i uchodźcy żyjący w obozie Eleonas w namiotach zostaną przeniesieni do kontenerów, a ci, dla których zabraknie miejsca, trafią do tymczasowego schronienia w obiekcie sportowym na terenie Aten.
Na Greckie wyspy nie dotarły śnieżyce, jednak i tam zimowa pogoda zagraża migrantom. Na wyspie Lesbos w nocy temperatura spada poniżej zera. Tymczasem po pożarze niesławnego obozu Moria tysiące ludzi mieszka w tymczasowych obozach namiotowych, które są jeszcze gorzej przystosowane do zimowych warunków.
"Marzniemy tak bardzo, że nie mogę iść do toalety. Nie mogę już pisać, bo moje palce są jak z lodu. Dlaczego musimy tak żyć?" - napisał w wiadomości do aktywistów jeden z mieszkających tam migrantów.