W poniedziałek o północy Klubrádió, ostatnia niezależna stacja radiowa na Węgrzech, "zamilkło w eterze". Poinformował o tym dr Dominik Héjj, wykładowca w Instytucie Europy Środkowej oraz redaktor naczelny portalu portal kropka.hu. "Ostatnia wypowiedź to przytoczenie słów Viktora Orbána z Parlamentu Europejskiego w 2018 roku: Nigdy nie odważylibyśmy się/nie posunęlibyśmy się do tego, aby uciszyć/zmusić do zamilknięcia tych, którzy się z nami nie zgadzają" - czytamy we wpisie na Twitterze. Zanim radio skończyło nadawać zabrzmiała "Oda do radości" w języku węgierskim. Podziękowano również za ponad 19 wspólnych lat i zapowiedziano, że "spróbują się nie zmienić w internecie".
"Symbolicznego wyłączenia dokonał pan z napisem NER - symbolizującym system wprowadzony przez Fidesz od 2010 roku" - poinformował dr Dominik Héjj.
Jak informowaliśmy kilka dni temu, stacja radiowa Klubrádió przegrała apelację w sprawie przedłużenia licencji - urząd regulujący rynek medialny na Węgrzech orzekł, że stacja dopuściła się "szeregu naruszeń przepisów.
Radio działało od 19 lat i nie jest żadną tajemnicą, że na antenie można było usłyszeć wiele krytycznych uwag pod adresem węgierskiego rządu. W niedzielę 14 lutego wygasła koncesja. Regulujący węgierski rynek medialny urząd NMHH (Nemzeti Média és Hírközlési Hatóság) zapowiadał jeszcze we wrześniu 2020 roku, że z powodu naruszeń przepisów nie zamierza jej przedłużać.