W trzecią rocznicę jednej z najbrutalniejszych tragedii szkolnych w historii Stanów Zjednoczonych, prezydent Joe Biden wezwał Kongres do zaostrzenia regulacji dotyczących broni.
Biden domagał się zmian w drugiej poprawce, która gwarantuje obywatelom USA prawo do noszenia przy sobie broni. Apelował on m.in. o kontrolę sprzedaży broni, zakaz sprzedaży magazynków o dużej pojemności czy zniesienie immunitetu dla producentów.
- Jesteśmy to winni wszystkim tym, których straciliśmy - powiedział Biden.
Wielu Amerykanów traktuje jednak zakaz dostępu do broni jako atak na swoją wolność. Ryan Petty, ojciec 14-letniej ofiary masakry w Parkland, napisał na swoim Twitterze: "Panie prezydencie, dziękujemy za pamięć o naszych ukochanych zabranych nam 3 lata temu. Alaina kochała ten kraj i wolność, którą gwarantuje. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że honorowanie jej życia nie wymaga naruszenia praw przestrzegających prawa obywateli".
Uczniowie ocalali ze strzelaniny zainicjowali natomiast akcję "Marsz o nasze życie", której celem jest wzmocnienie kontroli nad bronią. Setki tysięcy osób wyszło wówczas na ulice Stanów Zjednoczonych, by zamanifestować swoje zdanie i upamiętnić ofiary.
14 lutego 2018 roku w szkole średniej Majory Stoneman Douglas High School w Parkland doszło do strzelaniny. Uzbrojony w karabin były uczeń Nikolas Cruz, wtargnął do szkoły i uruchomił alarm przeciwpożarowy, który miał skłonić uczniów do wyjścia z klas. Następnie strzelał do uczniów na korytarzach i w salach. W masakrze zginęło 17 osób, a 17 kolejnych zostało rannych. Broń, która posłużyła Cruzowi do ataku, została zakupiona przez niego legalnie.