Najwcześniej z latarkami wyszli przed swoje domy mieszkańcy Syberii i dalekowschodnich regionów. Ze świeczek ustawiają na ziemi kontury serca. Do tej pory happening „Miłość silniejsza od strachu” odbył się na Kamczatce, Sachalinie, w Kraju Chabarowskim i Kraju Nadmorskim, a także w Irkucku, Nowosybirsku i Jekaterynburgu. Jak poinformowały lokalne media, w akcji wzięło udział od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Najpóźniej zapalą latarki mieszkańcy Kaliningradu.
Wcześniej w Kazaniu około 200 osób zgromadziło się w centrum miasta, aby zaprotestować przeciwko represjom. Natomiast w Moskwie na Arbacie kilkaset kobiet utworzyło żywy łańcuch, solidaryzując się w ten sposób z żoną Aleksieja Nawalnego - Julią i innymi kobietami, których mężowie, synowie lub bracia są więźniami politycznymi.
Na początku lutego moskiewski sąd odesłał Aleksieja Nawalnego do łagru na 2 lata i 8 miesięcy. Na polityku ciążył wyrok 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczony w 2014 roku. Odwieszając wyrok sąd uwzględnił, że polityk spędził 10 miesięcy w domowym areszcie.
Występując przed sądem Aleksiej Nawalny podkreślił, że podejmowane wobec niego działania organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości są bezprawne i odczytuje je jako osobistą zemstę Władimira Putina oraz prokremlowskich środowisk.
Z kolei w piątek Nawalny spędził 10 godzin w moskiewskim sądzie. Lider opozycji jest oskarżony o zniesławienie weterana II wojny światowej 95-letniego Igora Artiomienki. W ubiegłym roku Aleksiej Nawalny skrytykował film reklamowy, zachęcający do głosowania na rzecz kremlowskich poprawek do konstytucji. Opozycjonista nazwał występujące w nim osoby "sprzedajnymi lokajami", "zdrajcami" i "hańbą dla kraju".
Polityk oświadczył, że jest niewinny. Rozprawa będzie kontynuowana 16 lutego. Za zniesławienie opozycjoniście grozi do 2 lat pozbawienia wolności.