Wpisy na Twitterze były jednym z symboli prezydentury Donalda Trumpa. Były prezydent podkreślał, że dzięki serwisowi może komunikować się ze swoimi wyborcami z pominięciem mediów. Jego konto zostało zawieszone w styczniu, po tym, jak grupa jego zwolenników wdarła się na teren Kapitolu. W wyniku gwałtownych zamieszek zginęło tam pięć osób. Wobec Trumpa trwa drugi w jego karierze proces o impeachment - Izba Reprezentantów zarzuca, że były prezydent "podżegał swoich zwolenników do powstania" i gloryfikował przemoc.
Decyzję o trwałym zablokowaniu konta Donalda Trumpa przekazał w programie CNBC "Squawk Box" Ned Segal, dyrektor ds. finansowych Twittera.
Segal wyjaśnił, że zasady serwisu nakazują trwale blokować konta osób, które zachęcają do przemocy, bez względu na ich funkcję społeczną lub pełniony urząd. Dodał, że Donald Trump nie uzyska dostępu do swojego konta, nawet gdyby ponownie kandydował na urząd prezydenta USA. - Nasze zasady działają w ten sposób, że jeśli ktoś został usunięty z naszej platformy, to jest usunięty, niezależnie od tego czy jest komentatorem, dyrektorem finansowym czy byłym lub obecnym urzędnikiem państwowym - powiedział.
Dyrektor finansowy Twittera powiedział również, że zablokowanie konta Trumpa jest nie tylko karą wymierzoną w byłego prezydenta USA, ale również działaniem prewencyjnym przed publikacją wpisów podżegających do przemocy oraz szerzących fałszywe informacje. Większość wpisów Trumpa w ostatnich tygodniach przed utratą konta była ukrywana przez serwis - zawierały one bowiem kłamliwe stwierdzenia, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane.
Trwałe zablokowanie konta Donald Trumpa potwierdził również rzecznik prasowy Twittera w rozmowie z telewizją Fox News. - Mogę potwierdzić, że zawieszenie możliwości korzystania z usług naszego serwisu jest trwałe - powiedział.