Amerykańskie media, m.in. Reuters, zamieściły na Twitterze nagranie z jednej z rozpraw sądowych, która odbywała się online. Prawnik z Teksasu utknął na tej rozprawie z filtrem kota na twarzy.
Rozprawa miała toczyć się standardowo, z jedną różnicą - ze względu pandemię koronawirusa została przeniesiona z sali sądowej do wersji online. Po tym, jak główni zainteresowani zalogowali się na platformę konferencyjną ZOOM nastąpiło zdziwienie. Teksański prawnik Rod Ponton pokazał się... z filtrem kota na twarzy.
Problem pojawił się jednak dopiero chwilę później, kiedy okazało się, że mężczyzna nie potrafi pozbyć się filtra, który zmienił jego twarz w wizerunek gadającego kota. Tłumaczył zdenerwowanym głosem, że jest z nim asystent, który próbuje pomóc w usunięciu uporczywego filtra, ten jednak nie zniknął.
Na nagraniu słychać jak prawnik Rod Ponton zapewnia:
Jestem tutaj na żywo, nie jestem kotem.
Chwilę później, kiedy filtra nie udaje się usunąć informuje, że jest gotowy kontynuować w ten sposób. Absurdalny jest kontrast pomiędzy powagą sytuacji, a osobą prawnika, który podczas rozprawy pokazuje się przedstawicielom sądu jako gadający kot. Takich problemów wymiar sprawiedliwości wcześniej nie doświadczył.
BBC informuję, że wrzucając na Twittera post o incydencie, sędzia Roy Ferguson, który przewodniczył w sesji powiedział, że ta sytuacja pokazuje „wysiłek środowiska prawników, aby nadal reprezentować swoich klientów w tych trudnych czasach”.