Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji zainteresowało się dokumentem Aleksieja Nawalego dotyczącym domniemanego "pałacu Putina". Władzom nie spodobały się zwłaszcza ujęcia, na których widać opozycjonistę w budynku w Dreźnie, gdzie w czasach NRD znajdowała się rezydentura KGB (Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego).
Szef resortu Siergiej Ławrow powiedział na konferencji prasowej, że "bez współpracy z władzami RFN, a raczej z ich służbami specjalnymi, nie można się dostać do tego budynku, a tym bardziej, uzyskać dostępu do archiwów". Jak podaje sputniknews.com, według ministerstwa ma to świadczyć o "roli Zachodu" w promowaniu filmu na temat rzekomego "pałacu Putina".
Dalej polityk dodał, że materiały na temat Władimira Putina zostały przekazane do "wiadomości publicznej" bez wiedzy prezydenta. MSZ Rosji żąda więc wyjaśnień od strony niemieckiej. Niemcy zapewniają z kolei, że materiały przekazane Aleksiejowi Nawalnemu nie zawierały żadnych informacji tajnych.
Film "Pałac dla Putina. Historia największej łapówki" został udostępniony w internecie 19 stycznia - do 9 lutego materiał został wyświetlony 4,5 mln razy. W materiale przedstawiona została luksusowa willa, która zlokalizowana jest nad Morzem Czarnym. Sam budynek ma powierzchnię prawie 18 000 metrów kwadratowych. Posiadłość posiada też okoliczne tereny, których powierzchnia jest prawie 40-krotnie większa od Księstwa Monako. Według Nawalnego, pałac jest finansowany przez rosyjskie firmy państwowe Rosnieft i Transnieft. Nieruchomość miała kosztować 100 mld rubli (około 1,12 mld euro).