Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny trafi do łagru na 2 lata i 8 miesięcy - orzekł we wtorek 2 lutego moskiewski sąd. Karę 3,5 roku więzienia, którą wcześniej wymierzono mu w zawieszeniu, skrócono o czas, w którym przebywał w areszcie. Na ulice rosyjskich miast wyszły w nocy z wtorku na środę tysiące osób, które nie zgadzały się z wyrokiem. "Rosja bez Putina", "Uwolnić Aleksieja", "Chcemy wolności" - skandowano. Policja brutalnie tłumiła protesty - demonstrujących m.in. bito i pałowano, niektórych z nich funkcjonariusze siłą wyciągali też z samochodów.
Zaraz po tym, jak w sprawie Nawalnego zapadł wyrok, decyzję moskiewskiego sądu potępili światowi przywódcy i liderzy unijnych struktur. - Nie ma na to naszej zgody - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej, Charles Michel. Zaznaczył też, że protestujący mają prawo do pokojowego demonstrowania i wyrażania swoich poglądów politycznych.
"Potępiam w najostrzejszych słowach decyzję w sprawie Aleksieja Nawalnego" - dodała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, a szef unijnej dyplomacji Josep Borrell stwierdził: "To złamanie przez Rosję międzynarodowych zobowiązań jeśli chodzi o rządy prawa i podstawowe wolności".
Prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że "skazanie Aleksieja Nawalnego jest nie do przyjęcia". "Brak zgody politycznej nigdy nie jest przestępstwem. Wzywamy do jego natychmiastowego uwolnienia. Poszanowanie praw człowieka, takie jak wolność demokratyczna, nie podlegają negocjacjom" - dodał. Z kolei rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert poinformował, że kanclerz Angela Merkel nie wyklucza dalszych sankcji wobec Moskwy. "Wczorajszy wyrok w sprawie Aleksieja Nawalnego jest daleki od praworządności i narusza europejską konwencję o ochronie praw człowieka" - podkreślił. Słów potępienia ws. wyroku nie szczędziła także niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer. "Najpierw usiłowano Nawalnego otruć, a teraz skazano, bo leżąc w śpiączce złamał zasady zwolnienia warunkowego? To cyniczne!" - napisała na Twitterze.
Szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk napisał z kolei: "Wydaje się, że niektóre państwa członkowskie (zgadnijcie które) boją się nawet użyć słowa 'środki ograniczające' w przypadku sprawy Nawalnego. Wstydźcie się!".
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Stanisław Skarżyński zwrócił uwagę, że w sprawie wyroku wobec Nawalnego nie wypowiedzieli się ani prezydent Andrzej Duda, ani premier Mateusz Morawiecki. "
"Panowie Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki nie zająknęli się nawet o wyroku kolonii karnej, który usłyszał wczoraj Aleksiej Nawalny" - stwierdził. Dodał, że jego zdaniem "to rozsądne i logiczne - nie można przecież krytykować patrona własnej 'reformy sądownictwa'". W styczniu, gdy Nawalny został zatrzymany, zarówno Duda jak i Morawiecki potępili decyzję rosyjskich władz.
Teraz stanowisko strony polskiej przedstawił za to minister spraw zagranicznych, Zbigniew Rau. "Aleksiej Nawalny stał się ofiarą prześladowań politycznych, które naruszają podstawowe zasady praworządności. Wzywam władze rosyjskie do uwolnienia pana Nawalnego i zaprzestania stosowania represji wobec jego zwolenników" - napisał na Twitterze.
Wyrok wobec rosyjskiego opozycjonisty skomentował też szef komitetu wykonawczego PiS, Krzysztof Sobolewski. - W pierwszej kolejności powinny być zwiększone na Rosję sankcje, powinny dotyczyć przede wszystkim budowanego gazociągu NordStream2 - powiedział w Polskim Radiu.
Na złożenie apelacji prawnicy Nawalnego mają 10 dni. Do momentu, aż wyrok się nie uprawomocni, opozycjonista ma pozostać w areszcie śledczym. We wtorek 2 lutego media obiegło nagranie, na którym Nawalny żegna się na odległość z żoną i pokazuje jej gest serca, starając się ją pocieszyć.