Najliczniejsze demonstracje odbyły się w Moskwie i Petersburgu. Ich uczestnicy podkreślają brutalność policjantów i żołnierzy Gwardii Narodowej. Świadkowie stwierdzili, że funkcjonariusze w różnych miejscach używali: paralizatorów, gazów łzawiących, tarcz i pałek. Zatrzymano między innymi żonę Aleksieja Nawalnego - Julię, dziennikarza Siergieja Parchomienkę i opozycyjnego polityka Ilię Jaszyna. Według różnych doniesień, do policyjnych aresztów trafiło ponad 80 niezależnych dziennikarzy. Funkcjonariusze mieli zatrzymywać nie tylko uczestników protestu, ale też przypadkowych przechodniów.
Demonstrujący w Moskwie opozycjonista Ilia Jaszyn przed zatrzymaniem zwrócił uwagę, że ruch protestacyjny w obronie Aleksieja Nawalnego zaostrzył się i zyskał nowych zwolenników. - Mam wrażenie, że ludzi wyszło nie mniej, ale w niektórych miejscach nawet więcej - powiedział opozycjonista. - Narasta protestacyjna fala, ludzi jest coraz więcej i przyłączają się nowe miasta. Władza jednych przestraszyła, ale innych raczej rozzłościła swoimi policyjnymi metodami i ludzie przestają się bać - podkreślał opozycyjny polityk.
Młodzi ludzie, którzy brali udział w protestach, podkreślali, że "w Rosji przyszedł czas na zmiany".
- Boimy się postępowania karnego, ale mamy nadzieję uniknąć takiej odpowiedzialności - tłumaczyli.
- To nie jest najwyższa cena, która możemy zapłacić za to, żeby kraj był normalny i rozwijał się tak, jak tego chcą ludzie - dodawali.
Z kolei Federalna Agencja Nadzoru Telekomunikacyjnego zagroziła wysokimi grzywnami portalom, które będą publikowały sprzeczne z oficjalnymi dane o liczebności protestów i ich przebiegu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zarzuciło ambasadzie Stanów Zjednoczonych, że wtrąca się w wewnętrzne sprawy Rosji, a prokuratura ostrzegła uczestników demonstracji przed odpowiedzialnością karną za udział w nielegalnych zgromadzeniach. Zdaniem rosyjskich obrońców praw człowieka, to największa fala represji wobec opozycji w ciągu ostatnich 20 lat.
Aleksiej Nawalny od 17 stycznia przebywa w moskiewskim areszcie i pozostanie tam do procesu, który zaplanowano na 2 lutego. Federalna Służba Wykonywania Kar chce, aby opozycjoniście odwieszono stary wyrok 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Nawalny został zatrzymany na lotnisku w Moskwie, kilkadziesiąt minut po powrocie z zagranicy. Wcześniej przez pięć miesięcy leczył się w Niemczech po tym, gdy próbowano go zamordować bojową substancją trująca z grupy nowiczoków.