Nie tylko Donald Trump może być zmuszony zmierzyć się z konsekwencjami swoich działań w ostatnich miesiącach prezydentury, kiedy on i jego otoczenie podburzali zwolenników teoriami o sfałszowanych wyborach. Jego prawnik z czasów prezydentury i były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani został pozwany przez firmę Dominion, którą oskarżał o współudział w rzekomych fałszerstwach.
Dominion to firma odpowiedzialna za obsługę elektronicznych systemów do głosowania w ponad połowie stanów. Po przegranych przez Trumpa wyborach on i jego współpracownicy sugerowali liczne teorie spiskowe o tym, jak rzekomo głosowanie zostało sfałszowane. Wiele z nich dotyczyło właśnie urządzeń i systemów Dominion. M.in. Giuliani wielokrotnie sugerował - nie przedstawiając dowodów - że doszło do fałszerstw z wykorzystaniem systemów Dominion.
Teraz firma pozwała go o zniesławienie i żąda zadośćuczynienia na kwotę 1,3 miliarda dolarów - podaje CNN.
"Zgodnie z zamiarem Giulianiego i jego sojuszników, 'Wielkie Kłamstwo' (określenie na teorie spiskowe o rzekomym sfałszowaniu wyborów i tym, że to Trump miał wygrać - red.) stało się popularne w mediach społecznościowych, gdy ludzie tweetowali i wściekali się, że Dominion ukradł ich głosy. Podczas gdy niektóre kłamstwa - małe kłamstwa - pojawiają się w mediach społecznościowych i giną, 'Wielkie Kłamstwo było inne" - napisali prawnicy Dominion w pozwie.
Argumentują oni, że "szkoda dla biznesu i reputacji Dominion jest bezprecedensowa i nieodwracalna ze względu na to, jak mocno miliony ludzi w to uwierzyło". Przytaczają m.in. nieprawdziwe stwierdzenia o tym, jakoby firma była w rękach "wenezuelskich komunistów". Zwracają też uwagę, że te stwierdzenia pojawiały się nie w (odrzuconych przez sądy) pozwach, ale w wypowiedziach medialnych. Ponadto firma wcześniej wysłała mu wezwanie do zaprzestania działań na ich szkodę, które Giuliani zignorował.
Prawnicy poinformowali, że przez działania prawnika Trumpa pracownicy Dominion padli ofiarą prześladowań, a setki kontraktów na obsługę wyborów są zagrożone. Wyliczyli, że mogą stracić na tym setki milionów dolarów.
Giuliani w oświadczeniu stwierdził, że kwota w pozwie ma na celu "straszenie", a sprawa sądowa pozwoli mu "w pełni zbadać historię, finanse i praktyki" firmy. Dodał też, że to "kolejna próba zastraszania przez pełną nienawiści lewicę" i atak na "wolność słowa". Rozważa pozwanie firmy samemu za "naruszenie jego praw konstytucyjnych".
To drugi pozew Dominion wobec sojuszników Trumpa ws. kłamstwa wyborczego. Zapytani o to, czy zamierzają pozwać też samego Trumpa, prawnicy powiedzieli, że "niczego nie wykluczają".