"Brazylijski Trump" może być następny. Przeciwnicy Bolsonaro domagają się impeachmentu

Brazylijska opozycja chce odwołania z urzędu skrajnie prawicowego prezydenta. Jair Bolsonaro od początku lekceważy epidemię COVID-19, stawiając m.in. na "ochronę gospodarki" i sprzeciwia się obostrzeniom. Brazylia ma drugą największą na świecie liczbę ofiar pandemii i przeciwnicy obwiniają za to prezydenta.
Zobacz wideo Wszystkie pieniądze Donalda Trumpa. Uderzenie w "Trump brand" nie będzie wcale najgorsze [OKO NA ŚWIAT]

"Początkiem powstania przeciwko ludobójczemu reżimowi" nazwał ostatnie protesty w Brazylii polityk lewicowej opozycji, Guilherme Boulos. Przeciwnicy rządów skrajnie prawicowego prezydenta Bolsonaro protestują przeciwko jego polityce i winią go za tragiczne skutki epidemii COVID-19 w Brazylii. Chcą, by doszło do impeachmentu polityka nazywanego "brazylijskim Trumpem".

Jak opisuje "The Guardian", w ostatni weekend protesty przeciwko Bolsonaro odbyły się w 20 stolicach stanowych w tym Rio de Janeiro, Porto Alegre i Belo Horizonte.

W Brazylii potwierdzono dotychczas 8,8 mln przypadków zakażenia COVID-19, z czego 217 tys. chorych zmarło. To druga największa liczba ofiar epidemii (według oficjalnych, zdiagnozowanych przypadków) na świecie. W kraju wykryto też nowe szczepy koronawirusa. Szczególnie dramatyczna jest sytuacja w stanie Amazonas.

Specjaliści wskazują jako jedną z przyczyn tak wielkiego nasilenia pandemii w Amazonas lekceważenie przez bardzo wielu Brazylijczyków niezbędnych w czasie pandemii środków ostrożności, do czego przyczyniła się w znacznym stopniu postawa prezydenta kraju Jaira Bolsonaro. Ten od początku pandemii ostentacyjnie lekceważy zagrożenie. Chętnie pojawiał się bez maseczki ochronnej wśród tłumów swych zwolenników i starał się poprawiać nastroje społeczeństwa, powtarzając często, że "koronawirus to taka sobie grypka". Sam przechorował COVID-19. 

Z pałacu prezydenckiego "prosto do więzienia"

- Nie będziemy czekali do kolejnych wyborów prezydenckich (które są zaplanowane na przyszły rok - red.), bo stawką jest życie ludzi. Czas na pokonanie Jaira Bolsonaro jest teraz - mówił Guilherme Boulos. Dodał, że Bolsonaro przestanie być prezydentem i "trafi prosto do więzienia".

Protestujący mieli na transparentach m.in. hasła "Bolsonaro precz" i "impeachment". To - podobna do tej z USA - procedura pozwalająca na usunięcie urzędującego prezydenta ze stanowiska. Jeden z protestujących cytowany przez "Guardiana" stwierdził, że właśnie zapaść systemu opieki zdrowotnej w stanie Amazonas była powodem wyjścia na ulice przeciwko prezydentowi. Wielu pacjentów zmarło w szpitalach w stolicy stanu Manaus, ponieważ zabrakło dla nich tlenu. Minister zdrowia udał się na miejsce i promował kontrowersyjne metody leczenia, m.in. - promowaną też przez Donalda Trumpa - hydroksychlorochinę.

Poza demonstracjami antyrządowymi odbyły się też organizowane przez prawicę manifestacje poparcia dla Bolsonaro. 

Więcej o: