Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto, który w tym tygodniu ma polecieć do Moskwy, przekazał w środę, że rząd otrzymał projekt kontraktu na zakup szczepionki Sputnik V od rosyjskiego funduszu inwestycyjnego RDIF. Szijjarto oświadczył, że jeśli węgierski Instytut Farmacji zatwierdzi rosyjski preparat „wtedy umowa będzie mogła zostać podpisana i Węgry mogą otrzymać dużą dostawę bezpiecznej szczepionki”.
Portal Index.hu, powołując się na anonimowe źródła, oznajmił właśnie, że Narodowy Instytut Farmacji i Żywienia, już zatwierdził szczepionkę, a węgierscy eksperci są w Moskwie od kilku dni. Z drugiej strony, naukowcy z całego świata mają wątpliwości, czy rosyjski medykament jest bezpieczny. Zaniepokojenie budzi tempo, w jakim Sputnik V został dopuszczony do obiegu i realizacji szczepień na masową skalę. Eksperci zwracają uwagę, że proces szczepienia rozpoczął się przed zakończeniem badań nad skutecznością rosyjskiej szczepionki. Dopiero we wrześniu zakończyła się pierwsza faza jej testów, a tymczasem masowe szczepienia rozpoczęto już w grudniu. Poza tym pełne testy, które są teraz przeprowadzane w Wenezueli, mają zakończyć się dopiero w grudniu 2021 roku.
Tymczasem portal Origo.hu podaje, że węgierski urząd zatwierdził również szczepionkę na koronawirusa firmy AstraZeneca i przymierza się do zakupu szczepionki chińskiej firmy. W zeszłym tygodniu rząd Węgier poinformował, że zawarł już umowę z chińską firmą Sinopharm 1099.HK, która jest jej producentem.
W środę Rosja złożyła wniosek o rejestrację szczepionki Sputnik V w Unii Europejskiej. W przyszłym miesiącu Europejska Agencja Leków ma zadecydować, czy dopuści ją do obiegu. Wcześniej węgierski rząd ostro skrytykował władze Unii Europejskiej za spóźnione zakupy i dostawy szczepionek, co spowalnia zniesienie obostrzeń i odbudowę gospodarki. Poszczególne kraje UE miały nie kupować szczepionki indywidualnie, żeby uniknąć rywalizacji między członkami Wspólnoty. Od tej zasady odstąpiły między innymi Niemcy i Dania.