John Bolton w latach 2018-2019 był głównym doradcą Donalda Trumpa w kwestiach bezpieczeństwa narodowego. Po zakończeniu pracy w Białym Domu ekspert pozostaje w konflikcie z byłym już prezydentem USA. Bolton podsumował kadencję Trumpa i jego relację wobec Polski w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Były doradca prezydenta uważa, że Donald Trump "nie wiedział dużo o Polsce". - Miał jednak bardzo aktywną ambasador Georgette Mosbacher (...). Doceniał też role Amerykanów polskiego pochodzenia w historii Stanów Zjednoczonych - powiedział John Bolton.
Dyplomata zaapelował, by Polska zaangażowała się w budowanie pozytywnych relacji z otoczeniem Joe Bidena. - Każda chwila spędzona na pogłębianie relacji z nową administracją jest dobrze spędzoną chwilą - uważa.
Według dyplomaty za kadencji Donalda Trumpa podjętych zostało wiele "korzystnych decyzji" zarówno dla Polski, jak i USA. Doradca został też zapytany o kulisy negocjacji wzmocnienia amerykańskiej obecności w Polsce. John Bolton stwierdził, że pomysł budowy Fortu Trump "bardzo mu schlebiał", a prezydentowi doradzano, by zgodził się na budowę.
Administracji ówczesnego prezydenta nie udało się zablokować publikacji książki byłego doradcy. John Bolton opisał w niej pracę w Białym Domu, co według gabinetu Donalda Trumpa skutkuje naruszeniem klauzuli poufności. Z argumentacją tą nie zgodził się sąd federalnym, a książka wydana została w czerwcu 2020 roku.
John Bolton zyskał popularność w Polsce już po publikacji tej niezwykle krytycznej wobec Donalda Trumpa książki - "The Room Where Happened: A White House Memoir" ("Trump w Białym Domu. Tajemnice Gabinetu Owalnego"). W publikacji wypłynął m.in. wątek dotyczący budowy tak zwanego Fortu Trump.
"Potem Trump zapytał: 'Czy naprawdę chcemy Fort Trump w Polsce?'. Powiedziałem, że zgodził się na to w kilku rozmowach z polskim prezydentem Andrzejem Dudą, że Polacy płacą za jego budowę i że jedzie do Polski 1 września z okazji osiemdziesiątej rocznicy nazistowskiej inwazji, co wcale nie zbiło go z tropu. Powiedział, że nie pamięta o wyrażeniu zgody na Fort Trump, co odzwierciedla stan jego pamięci lub jego zdolności do ignorowania wszystkiego, o czym nie chce pamiętać" - tak brzmi jeden z fragmentów książki. Ostatecznie prezydent odwołał przyjazd do Polski na obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Polskie władze zabiegały o utworzenie stałej bazy dla wojsk amerykańskich od ponad dwóch lat. Inwestycja miała kosztować nasz kraj dwa miliardy dolarów, co według doniesień Reutersa było dla Waszyngtonu zbyt małą kwotą. Problemem była także lokalizacja. Polska chciała umieścić bazę przy wschodniej granicy, natomiast Amerykanie woleli zachodnią część kraju. Rząd nie chciał też zgodzić się na wzmocnienie immunitetu prawnego amerykańskich żołnierzy, którzy w rezultacie nie mogliby odpowiadać przed polskim wymiarem sprawiedliwości.
Z fragmentów publikacji wynika również, że Donald Trump nie wiedział, że Finlandia nie jest częścią Rosji. W rozmowach nagminnie też mylił nazwiska światowych przywódców. Były już prezydent w czasie swojej kadencji miał pochwalić chińskie obozy internowania, w których masowo przetrzymywani są muzułmańscy Ujgurzy.