W środę Donald Trump wraz z żoną Melanią pojawili się w bazie wojskowej Andrews na przedmieściach Waszyngtonu - tam "symbolicznie" pożegnali się z Białym Domem i odlecieli do swojej rezydencji na Florydzie na tyle wcześnie, by nie spotkać się z Joe Bidenem. Wieczorem czasu polskiego zostanie on zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Gdy helikopter Marine Force One z Melanią i Donaldem Trumpami lądował na terenie bazy w Andrews, z głośników rozbrzmiewała rzewna piosenka "Gloria" Laury Branigan ("Cały czas gdzieś gonisz [...] czeka cię rozczarowanie, więc uważaj, by tego nie pokazać") - ten utwór wcześniej towarzyszył sympatykom Trumpa wielokrotnie. Puszczono go także 6 stycznia na słynnym wiecu Trumpa, który poprzedził ataki jego zwolenników na Kapitol. Wówczas menadżerka Branigan wyraziła ubolewanie, że utwór zmarłej w 2004 roku artystki staje się "hymnem" osób uczestniczących w zamieszkach.
"Dziedzictwo Laury nie ma żadnego związku z Trumpem i z tym smutnym dniem dla Ameryki. Ani Laura, ani jej muzyka na to nie zasługują" - pisała. Jak widać, apelu menadżerki nie posłuchano.
Utwór "Gloria" towarzyszący pożegnaniu Trumpa został zastąpiony przez inną piosenkę - gdy ustępujący prezydent wraz z małżonką wychodzili z helikoptera, towarzyszyło im już "Don't Stop Believing" zespołu Journey. Ta piosenka również wielokrotnie pojawiała się na wiecach Trumpa - towarzyszyła także apelom "Stop The Steal" 6 stycznia (w piosence są m.in. zwroty "Nie porzucaj marzeń, nie przestawaj wierzyć" - zwolennicy Trumpa wierzyli, że część głosów oddanych na Joe BIdena została sfałszowana).
To nie koniec muzycznej oprawy, bo w kluczowym momencie - już po przemówieniu wygłoszonym przez Trumpa, ustępujący prezydent wchodził na pokład helikoptera przy dźwiękach hitu końca lat 70. - "YMCA" zespołu Village People. Bił też brawo sam sobie - kluczowy fragment można zobaczyć poniżej:
Piosenka "YMCA" jest jedną z ulubionych Donalda Trumpa - na wiecu w październiku 2020 roku tańczył on do niej przed tłumem swoich wyborców:
W 2020 roku wokalista Village People ogłosił, że nie popiera Donalda Trumpa i poprosił go, by przestał grać "YMCA" na swoich wiecach.
Koniec uroczystości z Trumpem zwieńczył inny, symboliczny utwór - gdy samolot z nim na pokładzie po raz ostatni opuszczał bazę lotniczą w Andrews, na jej terenie rozbrzmiała piosenka Franka Sinatry "My way". Jej słowa w kontekście końca prezydentury również - jak się wydaje - miały mieć znaczenie symboliczne:
A teraz, gdy zbliża się koniec
Oto stoję w obliczu finału
Powiem to jasno, przeżyłem spełnione życie
Przemierzyłem każdą z dróg, a co więcej, co znacznie ważniejsze
Zrobiłem to po swojemu.
To jeden z najbardziej rozpoznawanych utworów artysty, często grywana na... ceremoniach pogrzebowych. Z doniesień amerykańskich mediów wynika, że "My way" to również jeden z ulubionych utworów Trumpa - towarzyszył m.in. jego pierwszemu tańcowi z Melanią Trump po objęciu fotela prezydenckiego w Białym Domu. Początkowo miał go wówczas wykonać jego wieloletni przyjaciel, Paul Anka - ostatecznie zrezygnował z udziału w wydarzeniu.
Fragment odlotu prezydenckiej pary przy akompaniamencie utworu Sinatry można zobaczyć poniżej: