Dotychczas władze starały się o to, aby Polak został przewieziony do jego z polskich szpitali, gdzie mógłby przechodzić dalsze leczenie. W tej sprawie interweniowali już minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, polscy konsulowie oraz marszałek Sejmu Elżbieta Witek. "W odniesieniu do sprawy obywatela polskiego, przebywającego w szpitalu w Plymouth w Wielkiej Brytanii informuję, że podejmuję wszelkie możliwe działania, aby został Mu nadany status dyplomatyczny" - napisał Rau na Twitterze.
Sprawa dotyczy obywatela Polski, mieszkającego od kilkunastu lat w Anglii. 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania akcji serca na co najmniej 45 minut. Jak przyznali lekarze ze szpitala, do którego trafił, w wyniku tego doszło u niego do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu.
Szpital w Plymouth w związku z tym wystąpił do sądu o wyrażenie zgody na odłączenie Polaka od aparatury podtrzymującej życie. Zgodzili się na to już mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny, jednak przeciwne zdanie wyraziły jego matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra i siostrzenica.
15 grudnia 2020 roku Sąd Opiekuńczy oznajmił, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny "nie jest w jego najlepszym interesie", w związku z czym odłączenie go od aparatury będzie zgodne z prawem. Dodatkowo mężczyźnie należałoby zapewnić odpowiednią opiekę paliatywną, tak aby do czasu śmierci nie musiał cierpieć.
Już dwukrotnie doszło do odłączenia aparatury podtrzymującej życie mężczyzny - najpierw na dwa, a następnie na pięć dni. Złożony wniosek o apelację, którego nie przyjęto spowodował jednak, że ponownie ją podłączono. Wpływ na to miało również nowe dowody przedstawiane przez część rodziny.
Członkowie rodziny mężczyzny, którzy walczą o podtrzymywanie jego życia wystąpili ze skargą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ten jednak skargę odrzucił.