Sąd w sprawie aresztu zebrał się w komisariacie policji w podmoskiewskich Chimkach. To tam Aleksiej Nawalny spędził część nocy po tym, gdy w niedzielę został zatrzymany na lotnisku. Zdaniem polityka, zostały naruszone procedury i - jak się wyraził - "wyrzucono do rynsztoku kodeks postępowania karnego". Federalna służba więziennictwa chce odwiesić Aleksiejowi Nawalnemu stary wyrok.
Funkcjonariusze twierdzą, że naruszył warunki zawieszenia kary. Na tej podstawie tymczasowego aresztowania opozycjonisty zażądała policja. Polityk ma za kratami czekać na posiedzenie sądu, który zdecyduje, czy stary wyrok 3,5 roku więzienia zostanie odwieszony. Współpracownicy Aleksieja Nawalnego i jego zwolennicy zapowiedzieli akcje w obronie opozycjonisty.
Uwolnienia polityka żądają międzynarodowe organizacje oraz przedstawiciele krajów Unii Europejskiej, w tym Polska, a także Stany Zjednoczone.
W 2014 roku Nawalny został skazany na 3,5 roku więzienia w zawieszeniu za zdefraudowanie 30 mln rubli (536 tys. dolarów). Miał działać w ten sposób na szkodę firmy Yves Rocher. Taki sam wyrok usłyszał również jego brat Oleg, jednak w jego przypadku kara oznaczała bezwzględne pozbawienia wolności.
Samolot z Aleksiejem Nawalnym miał w niedzielę wylądować na lotnisku Wnukowo, ale port lotniczy zamknięto. Policja rozpędziła kilkuset zwolenników opozycjonisty, pięćdziesięciu zatrzymując pod zarzutem udziału w nielegalnym zgromadzeniu. Samolot przekierowano na lotnisko Szeremietiewo. Aleksieja Nawalnego zatrzymano w trakcie kontroli paszportowej.
Według jego adwokatki - Olgi Michajłowej - polityk następnie przebywał w strefie tranzytowej portu lotniczego, co oznaczało, że formalnie nie przekroczył granicy Rosji. Zatrzymania polityka domagała się Federalna Służba Wykonywania Kar. Funkcjonariusze chcą odwieszenia Nawalnemu starego wyroku, ponieważ ich zdaniem naruszył warunki zawieszenia.