Nurków przeszukujących dno morskie usłane szczątkami samolotu widać na zdjęcia udostępnionych przez indonezyjskie służby. Po zlokalizowaniu wraku boeinga 737 linii Sriwijaya Air trwają poszukiwania ciał ofiar oraz czarnych skrzynek. Samolot rozbił się z w sobotę niewyjaśnionych przyczyn. Kilka minut po starcie z Dżakarty. Na pokładzie były ponad 62 osoby.
Według informacji Channel News Asia nurkowie są bliscy znalezienia tzw. czarnych skrzynek. To urządzenia (w rzeczywistości zazwyczaj koloru pomarańczowego, co ułatwia ich znalezienie), które rejestrują dane lotu oraz rozmowy w kokpicie. Te informacji powinny pomóc odpowiedzieć na pytanie, jak doszło do katastrofy. Piloci nie zgłaszali kontroli lotów żadnych problemów, zanim samolot nagle zniknął z radarów.
W akcji poszukiwawczej bierze udział ponad 50 jednostek morskich i powietrznych i w sumie 2600 osób. W miejscu katastrofy znajdowane są kolejne szczątki samolotu i fragmenty ciał pasażerów. Policja w Dżakarcie pobrała już 40 próbek DNA, które mają pomóc w zidentyfikowaniu ofiar.
Na pokładzie Boeinga 737-500 były 62 osoby - 50 pasażerów, w tym 10 dzieci i 12 członków załogi. Wszyscy byli obywatelami Indonezji.
Maszyna miała lecieć z Dżakarty do Pontianak na wyspie Borneo. Samolot wzniósł się na wysokość 3300 metrów, po czym nagle zaczął tracić wysokość. 4 minuty po starcie maszyna zniknęła z radarów. Na razie nie wiadomo co było przyczyną katastrofy. W jej ustaleniu mogą pomóc zapisy czarnych skrzynek.
To pierwsza tak poważna katastrofa lotnicza w Indonezji od 2018 roku. Wówczas również chwilę po starcie z lotniska w stolicy kraju samolot wpadł do Morza Jawajskiego. Zginęło 189 osób.