O tym, że Mike Pence nie poprze uruchomienia 25. poprawki Konstytucji, jako pierwsi napisali dziennikarze "Business Insider". Informację tę potwierdził później także "The New York Times", powołując się na bliskiego współpracownika wiceprezydenta. Według polityka nie ma sensu odsuwać Donalda Trumpa od władzy na dwa tygodnie przed inauguracją Joe Bidena.
Niektórzy urzędnicy z gabinetu politycznego Donalda Trumpa uważają, że próba usunięcia z urzędu prezydenta spowoduje dalszą niestabilność w kraju. Zespół obawia się także, że taka decyzja może wpłynąć negatywnie na poparcie samego Mike'a Pence'a, który mógłby być kandydatem Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w 2024 roku.
Po informacjach amerykańskich mediów w sprawie wypowiedziała się także spikerka Izby Reprezentantów. - Jeżeli Mike Pence albo rząd nie zadziała, to Kongres to zrobi i przygotuje procedurę impeachmentu - poinformowała w czwartek Nancy Pelosi. O podobną decyzję wiceprezydenta apelował także przewodniczący Demokratów w Senacie Charles Schumer. Według nieoficjalnych ustaleń thehill.com powstały nawet dwa zarzuty, które mogłyby być przedstawione Donaldowi Trumpowi.
Pierwszy ma być związany z nadużyciem władzy przy próbie unieważnienia wyborów prezydenckich. Dotyczy to rozmowy telefonicznej, w której prezydent naciska na urzędnika Georgii by "znalazł" mu około 11 tysięcy głosów brakujących mu do zwycięstwa. Kolejny zarzut mógłby dotyczyć podżegania do przemocy na Kapitolu i "próby zaaranżowania zamachu stanu".
Byłby to drugi impeachment w ciągu kadencji Donalda Trumpa. W grudniu 2020 roku Izba Reprezentantów postawiła w stan oskarżenia prezydenta, jednak kontrolowany przez Republikanów Senat go uniewinnił.