Prezydent-elekt Joe Biden w czwartek przedstawiał kluczowe nominacje do Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Przyszłym prokuratorem generalnym ma zostać Merrick Garland, a jego zastępczynią Lisa Monaco.
Wcześniej jednak Biden nawiązał do środowych wydarzeń na Kapitolu. Sesję parlamentu przerwali wówczas zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa, którzy wtargnęli do gmachu. Zginęły 4 osoby. Rannych zostało kilkunastu funkcjonariuszy policji.
- To nie był sprzeciw, to nie był nieporządek, to nie był protest. To był chaos. Nie ważcie się nazywać ich protestującymi. To był rozjuszony tłum. Powstańcy. Wewnętrzni terroryści - stwierdził Joe Biden. Polityk nazwał środę jednym z najciemniejszych dni w historii narodu. Dodał, że był to "bezprecedensowy atak na demokrację” Stanów Zjednoczonych.
- Chciałbym móc powiedzieć, że nie mogliśmy tego przewidzieć. Ale to nie była prawda. Mogliśmy dostrzec, że to nadchodzi - ocenił.
Polityk porównał również środowe wydarzenia do reakcji policji na protesty Afroamerykanów, które odbywały się w Stanach Zjednoczonych w ubiegłym roku. - Nikt mi nie powie, że gdyby wczoraj protestowała grupa Black Lives Matter, nie zostałaby potraktowana w bardzo, bardzo inny sposób niż ten tłum zbirów, który zaatakował Kapitol - stwierdził.
- Wszyscy wiemy, że to prawda i to jest nieakceptowalne. Zupełnie nieakceptowalne - skomentował.
Joe Biden zapowiedział, że będzie działał na rzecz przywrócenia "honoru, uczciwości i niezależności" Departamentu Sprawiedliwości. - Chcę jasno powiedzieć tym, którzy będą kierować tym departamentem, komu będą służyć. Nie będziecie pracować dla mnie. Nie jesteście prawnikami prezydenta ani wiceprezydenta. Wasza lojalność ma nie dotyczyć mnie, a prawa, konstytucji, narodu, by zagwarantować sprawiedliwość - mówił.
Władze Waszyngtonu poinformowały, że 68 osób zostało aresztowanych w związku ze środowym szturmem na Kapitol. Policja i FBI zaapelowały o pomoc w identyfikacji uczestników zajść, które doprowadziły do przerwania obrad parlamentu i ewakuacji wiceprezydenta USA i członków Kongresu.
Szef stołecznej policji Robert Contee poinformował, że spośród 68 aresztowanych osób tylko jedna jest mieszkańcem Waszyngtonu.
Sekretarz amerykańskiej armii Ryan D. McCarthy przekazał, że Kapitolu strzeże obecnie ponad 800 członków Gwardii Narodowej. Do końca tygodnia do stolicy przybędzie dodatkowo 5400 żołnierzy. Wokół siedziby Kongresu wznoszone jest dwumetrowe ogrodzenie z metalowej siatki. Dodatkowe środki bezpieczeństwa mają obowiązywać przez co najmniej 30 dni.