Szef stołecznej policji Robert Contee poinformował, że spośród 68 aresztowanych osób tylko jedna jest mieszkańcem Waszyngtonu. Zapowiedział także kolejne aresztowania uczestników szturmu na Kongres, którzy uczestniczyli w aktach przemocy i niszczeniu mienia. - Opublikowaliśmy wiele fotografii osób podejrzanych i apelujemy o pomoc w ich identyfikacji - mówił Contee. W poszukiwanie inicjatorów i uczestników szturmu na Kapitol zaangażowane jest także FBI. Osobom, które wdarły się przemocą do budynku parlamentu, mają być postawione zarzuty federalne.
Sekretarz amerykańskiej armii Ryan D. McCarthy poinformował, że Kapitolu strzeże obecnie ponad 800 członków Gwardii Narodowej. Do końca tygodnia do stolicy przybędzie dodatkowo 5400 żołnierzy. Wokół siedziby Kongresu wznoszone jest dwumetrowe ogrodzenie z metalowej siatki. Dodatkowe środki bezpieczeństwa mają obowiązywać przez co najmniej 30 dni. Amerykańscy eksperci i politycy są zgodni, że zastosowane podczas środowych manifestacji zabezpieczenia siedziby parlamentu były zdecydowanie niewystarczające.
W czwartek, jak podaje Associated Press, szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oznajmiła, że domaga się dymisji szefa policji Kapitolu, Stevena Sunda. Polityczka stwierdziła także, że Donald Trump powinien zostać natychmiast usunięty ze stanowiska albo Kongres powinien postawić go w stan oskarżenia. Jak podkreśliła, obecny prezydent mógłby wyrządzić kolejne szkody w kraju, dla którego każdy dzień może okazać się "horrorem". Podobnego zdania jest przywódca demokratów w amerykańskim Senacie Chuck Schumer. "To co wydarzyło się wczoraj na Kapitolu było buntem przeciwko Stanom Zjednoczonym, do którego podburzył prezydent. Prezydent nie powinien sprawować urzędu ani jeden dzień dłużej" - napisał w oświadczeniu.
Ostre słowa pod adresem Donalda Trumpa skierował także były prokurator generalny William Barr "Podburzenie tłumu do wywierania presji na Kongres jest niewybaczalne. Postępowanie prezydenta jest zdradą urzędu i zwolenników" - stwierdził w oświadczeniu Barr, który do niedawna należał do najbliższych sojuszników Trumpa.
Po środowym szturmie zwolenników prezydenta Trumpa na Kapitol do dymisji podało się wielu członków jego administracji, w tym szefowa gabinetu Pierwszej Damy Stephanie Grisham, zastępca szefa Narodowej Rady Bezpieczeństwa Matthew Pottinger, doradca prezydenta USA do spraw Rosji i Europy Ryan Tully a także były szef personelu Białego Domu, pełnomocnik USA do spraw Irlandii Północnej Mick Mulvaney. "Kolejna osoba zapowiada opuszczenie administracji Trumpa po wczorajszych wydarzeniach na Kapitolu. To Elaine Chao minister transportu. To prywatnie żona przywódcy republikańskiej większości w Senacie Mitcha McConnella" - informuje Paweł Żuchowski, korespondent RMF FM w Stanach Zjednoczonych.
Po zajściach na Kapitolu i późniejszym formalnym potwierdzeniu zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich przez Kongres prezydent Donald Trump zobowiązał się do "uporządkowanego" przekazania władzy swemu następcy.