Części Kalifornii mierzy się z narastającą falą epidemii COVID-19 i m.in. w hrabstwie Los Angeles system opieki zdrowotnej jest przeciążony. Nadzieję dają szczepienia. I nikt nie chce zmarnować żadnej dawki preparatu. Z takim wyzwaniem mierzyli się pracownicy jednego ze szpitali w stanie po tym, jak zepsuła się zamrażarka ze szczepionkami, które muszą być przechowywane w niskiej temperaturze.
W poniedziałek kontrola w szpitalu odkryła, że jedna z zamrażarek ze szczepionkami nie działa i w środku jest temperatura pokojowa. Były w niej szczepionki firmy Moderna, które w przeciwieństwie do tych od Pfizer-BioNTech wymagają zwykłych zamrażarek, a nie głębokiego mrożenia do -70 stopni Celsjusza. Jednak w temperaturze pokojowej jest zdatna do użycia tylko przez 12 godzin - podaje CNN.
Szpital postanowił działać szybko i zrobić wszystko, by podać 830 dawek szczepionki w ciągu dwóch godzin. Skontaktowali się z władzami hrabstwa. 200 dawek trafiło do administracji hrabstwa (m.in. biura szeryfa), 70 dla personelu domów opieki, a pozostałe rozdzielono po okolicznych przychodniach.
By nie zmarnować szczepionek, najpierw rozdzielono je do poszczególnych grup, a później część udostępniono dla innych osób na zasadzie, kto pierwszy ten lepszy. Ostatecznie udało się zużyć wszystkie dawki w dwie godziny, a chętnych było więcej niż dostępnych zastrzyków.
CNN zwraca uwagę, że program szczepień idzie w USA wolniej, niż zakładano. W Kalifornii podano pacjentom jak na razie 27 proc. dostarczonych szczepionek. Władze stanowe zapowiedziały "agresywne działania" na rzecz szybszego szczepienia. Jednym z pomysłów jest zaangażowanie dentystów do dawania zastrzyków po przeszkoleniu.