Lockdown w Niemczech zostanie przedłużony do 31 stycznia, o czym jako pierwszy poinformował dziennik "Bild". Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta we wtorek na spotkaniu kanclerz Angeli Merkel z premierami landów. Obostrzenia u naszych zachodnich sąsiadów trwają od 16 grudnia. Pierwotnie lockdown w Niemczech miał zakończyć się 10 stycznia.
Jak podała agencja Reuters, wszystkie landy - oprócz dwóch krajów związkowych - chcą przedłużyć lockdown do końca stycznia. Powodem do przedłużenia obostrzeń ma być duża liczba nowych zakażeń w Niemczech. W ciągu ostatniej doby zanotowano 9 847 nowych przypadków zachorowań na COVID-19 i zmarły 302 osoby.
Najbardziej za przedłużeniem lockdownu mają się opowiadać premierzy Bawarii, Saksonii i Turyngii. W tych landach odnotowuje się szczególnie dużą liczbę infekcji w ostatnim czasie. Premier Bawarii Markus Soder napisał w niedzielę na Twitterze, że lockdown musi zostać przedłużony do końca stycznia. Polityk zwracał uwagę, na to, że ze względu na dużą liczbę zakażeń nie można pozwolić na powrót do normalnego życia, ponieważ ryzyko wzrostu zachorowań jest zbyt duże.
Według "Deustche Welle" obecne ograniczenia nie przyczyniają się do spadku zakażeń. Zamknięte kluby, salony kosmetyczne, salony tatuażu i niektóre sklepy - to część obostrzeń wprowadzonych na terenie Niemiec. Jak raportuje Instytutu Roberta Kocha, zapadalność siedmiodniowa na koronawirusa, która mierzy liczbę zakażonych osób na każde 100 000 osób, wynosi 139,6. To znacznie powyżej 50 infekcji na 100 000, które rząd ustanowił jako wskaźnik, który należy osiągnąć, aby rozważyć zniesienie ograniczeń.