Epicentrum wtorkowego trzęsienia ziemi znajdowało się 15 kilometrów od Ragusy, na głębokości 30 kilometrów. Jednak wstrząs był odczuwalny także po drugiej stronie wyspy, w Palermo.
W wielu gminach południowo-wschodniej Sycylii ludzie wyszli na ulice i niektórzy ze strachu spędzili noc w samochodach. Inni z przerażaniem dzwonili na straż pożarną. Jak wynika z pierwszych doniesień, nikt nie ucierpiał z powodu trzęsienia ziemi. Potwierdził to prezydent Sycylii Nello Musumeci.
Było dużo strachu, ale w tej chwili nie ma informacji o żadnych uszkodzeniach ani rannych. Rozmawiam z innymi burmistrzami i na szczęście nikt nie zgłasza żadnych strat
- powiedział burmistrz Ragusy Giuseppe Cassì. Wiadomo już, że uszkodzony został ośmiopiętrowy budynek w miejscowości Gela.